Jutro jedno z ważniejszych kolokwiów w semestrze. Następne w środę!!! Więc wczoraj postanowiłam całą sobą poświęcić się nauce. Plan został wykonany w 100%, więcej nie nauczę się za Chiny Ludowe i Koreę Poludniową, ale i tak wiem więcej niż przypuszczałam, że się nauczę.
Mój iście zajebiście naukowy dzień:
1) pobudka wtedy kiedy się obudzę, żadnych budzików, alarmów w komórce, porannych pobudek ukochanego, poprostu śpię, aż organizm powie: "ok, mała wyspani jesteśmy, wstawaj." Czyli do 7:40 mi wystarczyło.
2) poranna gimnastyka, zaraz po porannej toalecie
3) śniadanie, najbardziej polecam dwu-etapowe:
8:30 dwa jajka na miękko +deska wasy+ pomidor
9:15 150gram jogurtu i 2łyżki musli
4) potem robienie mało istotnych rzeczy i kontrolowane czasem nudzenie się
5) 10:00 sprzątanie, nastawienie prania, umycie naczyć (jakieś prace fizyczne szybkie)
6) odpoczynek (leżenie brzuchem do góry;))
7) 11;00 przystąpienie do nauki, popijanie soku marchewkowego, potem wody
8) I teraz temat nauki szerzej rozwinięty:
a) przygotowanie sobie stanowiska
-przewietrzenie pomieszczenia
-rozłożenie na dywanie grubego, milusieńkiego koca
-rozłożenie wszelkich potrzebnych materiałów
-przysunięcie fotela i dużych poduszek
b) napisanie na kartce tego czego mam się nauczyć (w punktach zagadnienia)
c) nauka właściwa bez rozpraszania
d) co 30min przerwa -wstaje, przeciągam się, wyglądam przez okno -max 5min
9) o 14 długa przerwa obiad: M zrobiła spagetti:D
10) spacer z M
11) 15:45 powrót do nauki
(oczywiscie punkt "d" aktualny)
12) 17:00 kolacja jabłko, koktajl (jogurt naturalny z bananem zmiksowane)
13) prysznic
14) 18:20 powrót do nauki
15) 20:00 drzemka
16) powrót do nauki o 21;00
17) 22;30 reszta koktajlu,
oczywiście nadal się uczę
18) 1;00 w nocy dłuższa przerwa, chwilę przy laptopie
19) przejrzenie notatek od początku odpowiadanie na pytania, które robiłam w trakcie (powtórka)
20) zaśnięcie nad powtórką
21) pobudka o 6rano, o dziwo rześka
22) poranna toaleta, zjadłam 2*chleb razowy zapiekany (tost) posmarowany serem 0,5%tłuszczu +pomidorek, potem niby nauka
23) dosypianie 8:20 -9:00
24) zjadłam jeszcze 2ciastka z ziarnami dyni itp z kawą (tj kawę akurat wypiłam:P)
25) na 10:30 do kościółka (powróciłam natchniona na dalszą naukę i dotleniona)
26) sok wielowarzywny w ramach III śnaidania
27) ostra nauka (wraz z punktem d) do godziny 14;15
28) obiad pt: "co kto dowie" ja sobie ugotowałam jajko i parówkę +wafel ryżowy +reszta pomidora ze śniadania, taka jakby kanapka;p
29) nie przerywam nauki, jem i myślę nadal
30) robię kawę, nadal chodzę z kartkami i powtarzam na głos (M już nawet nie pyta z kim rozmawiam, bo wie, że ja się tak uczę najlepiej)
31) 16;00 fajrant (czy jak to się pisze:D)
32) O 20:00 planuje zajrzec do tego i odpowiedzieć na pytania i poprzypominać sobie zagadnienia.
Tymczasem idę trochę pokimać bo coś chyba się rozładowuje powoli:P
see you:*
anutka3
19 listopada 2008, 12:37rany, ta rozpiska to jak przypomnienie najgorszych studiowych koszmarów... kiedy egzaminy kobyły co 3 dni no i trzeba było zdać. Chociaż może dla mnie to był koszmar, bo jestem mniej zorganizowana niż Ty
YoungLady
16 listopada 2008, 20:55Jak ty możesz się tyle uczyć??? Ja jutro też mam koło na 9 rano... na naukę poświęciłam dziś 10 no może 15 minut... Bo przyszedł Miś i mnie rozproszył, a później już się do nauki zmusić nie umiałam... ;P Jutro wstanę sobie o 7 rano i pojadę jakieś 30 minut wcześniej na zajęcia, żeby mieć 30 minut na przeczytanie notatek, mam nadzieję, że wystarczy :D W tym semestrze uczę się tylko w ostateczności, czytaj tuż przed kołem... bo nie mam motywacji, żadnej, zero, null, nada. To przerażające :/ A powodzenia jutro :P
RedTea
16 listopada 2008, 16:53super wpis, milo sie czyta i jaki szczegolowy :) hhe jak Ty to wszystko spamietalas?:P buziak:*