Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
41 nowego życia


Pytacie o zdrówko na WO:

-chyba uregulowała się moja przemiana materii, ale nie chwalę dnia przed zachodem... bo mam wrzody na jelitach i częściową martwicę jelita grubego, przed dietą po parę dni nie chodziłam do toalety, a potem miałam pół dnia biegunki i tak w kółko. Od pewnego czasu, chodzę do toalety co 2 dni, czasem codziennie i jest superoczko.gif niestety biegunki są również częste, ale nie aż tak uciążliwe.

- stawy i mięśnie: miałam częste bóle, leczę się u ortopedy i reumatologa. Pierwsze 2 tygodnie diety, mimo ćwiczeń fizycznych, W OGÓLE nie bolały mnie kolana, ani mięśnie. Po 2,5 tyg wrócił ból. Na początku myślałam, że to kryzys ozdrowieńczy, ale chyba nie, bo boli mnie teraz na nowo cały czas, ale nie są to chyba tak silne bóle jak przed dietą i kolana już tak nie skrzypią (idę na badania za tydzień, to się okażę jak wpłynęła na to dieta)

Ciało:
- jędrne!!! Cellulit z ud poszedł precz smiech.gif zostało trochę a tyłku,na pewno pomógł temu balsam (eveline) i ćwiczenia, ale i dieta bez wątpienia
- jak "szczypię" ciało, tj wezmę w palce jakby fałdkę to nie ma już ani grudek, ani takiego widocznego pod skórą tłuszczu jezyk.gif
- włosy super! Nie przetłuszczają się tak i nie wypadają jak szalone (a wypadały garściami)
- paznokcie za to niestety słabe, łamią się, zadzierają, a dotąd miałam mocne
- pozbyłam się plam na plecach (to był chyba łupież pstry).

-WAŻNE: Kochane jeszcze chciałam się czymś podzielić. Mam takie okropne uczulenie na dłoni: złazi skóra, pęka, robią się rany. Od dermatologa miałam na to maść ze sterydem, którą odstawiłam na czas diety. No i było spoko, uczulenie przygasło, miała tyko strasznie suche dłonie, po czym w tym tygodniu uczulenie WYSKOCZYŁO na nowo, znowu straszne rany mam, dłonie suche.
Byłam pewna, że to jakaś alergia pokarmowa, ale teraz to już sama nie mam pojęcia od czego to może być. Jem cały czas tak samo, więc to na bank nie od żadnego warzywka. Chyba muszę znowu udać się do dermatologa, szkoda, że dieta tego "nie uleczyła".

I tak w połowie kończę wpis, bo emigrujemy na weekend do rodziców.
Ale będzie grzecznie;))) Wprowadzę może coś nowego, a może jednak nie... zobaczymy;)

Przepraszam, że jeszcze nie odp na komentarze, ale muszę lecieć;)
Miłego weekendu! :)))