Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
whooop whoop


Minelo kilka dni :) Boze, jak ten czas leci :)

Wczoraj moj kotek zaszalal:)Zabral mnie do Harrogate, pol dnia buszowalam po sklepach :) A pozniej zabral mnie do booooskiej francuskiej restauracji:)

Starter pate z wedzonego lososia, pomidorki, wather crass i inne dziwactwa , ktorych nie znam:) Obiadek tezmega- pyszny kuskus z dzikimi grzybami, kozetka,pieczarkami,koperkiem i paprtyka i deser....pannacota z malinami mmmm...Moj kotek trzasnal sobie inne zamowienie ale bylo mega pysznie :) Pozwolilam sobie na nie za bardzo zrowy deserek ale jesssu wczorajszy dzien to NIEBO! mhmmm...

Mimo tego, ze nie glupieje, nie szaleje z dieta jak nawiedzona, nie glodze sie, nie przesadzam i nie sciskam dupy o wszystko- waga leci ladnie :) Kolejny kh polecial w dol:)Zadowolona:)