Czytałem gdzieś, że sukces to "przechodzenie od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu" :D. Wolałbym jednak żeby moim sukcesem było osiągnięcie celu, a nie tylko dobre samopoczucie :) W każdym razie udało mi się przejść przez sobotę nie łamiąc się ani razu, mimo że wpadł do mnie znajomy i siedział do nocy zajadając się słonymi przekąskami... O dziwo było mi go nawet szkoda, że je tak niezdrowe i tłuste rzeczy :D nie sądziłem, że jestem zdolny do takich uczuć.
Trzymam się dalej diety, jem regularnie, nie mam żadnych napadów głodu. Od dwóch tygodni jem 4 posiłki dziennie o stałych porach (+-15min) i wygląda to tak
8.30 śniadanie
11.30 drugie śniadanie
15.00 Obiad
19.00 Kolacja
Metabolizm zwariował (działa super) :), posiłki pyszne (albo mój mózg sam siebie oszukuje), generalnie jestem super zadowolony!
Uwielbiam posiłki mięsne, a na tej diecie maksymalnie mogę liczyć na kawałek do obiadu... Co dziwne, wcale mi to nie przeszkadza, a kanapka z twarogiem, szczypiorkiem, cebulką (bez mięsa!!!) jest po prostu pyszna! Tak jak czytam, kobietom z reguły brakuje słodyczy, mi się wydawało, że podobnie będę miał z mięsem - a jednak nie! Dziwi mnie jeszcze jak czasami mało potrzebuję, żeby czuć się najedzonym - po prostu szok!
Jak na razie nie brakuje mi entuzjazmu, więc uznam to za mały sukces!
Miłej niedzieli życzę!
grzesiek75
21 stycznia 2013, 08:42Mięsa to sobie nie żałuj. W szczególności przy odchudzaniu białko jest potrzebne. Przy aktualnej diecie w sporym procencie to co znika na wadze to Twoje mięśnie. Organizm zwykle nie jest w stanie dziennie spalić więcej niż 100g zapasowego tłuszczu.
aurinzu
20 stycznia 2013, 10:00no to gratulacje :) Powodzenia !
skatlok
20 stycznia 2013, 09:52ja bym to nawet nazwała dużym sukcesem! ;) powodzenia!
grubas002
20 stycznia 2013, 09:50tylko pogratulować :) powodzenia