Hejka babeczki.
Nie wiem co ona w sobie takiego ma że nie mogę się jej oprzeć, człowieka ciągnie jak magnez kiedy wie, że dobrze zaliczył poprzedni dzień, a ustaliłam że pomiary nie staną się codziennością i proszę znów się zważyłam i zobaczyłam kolejny spadek tym razem minus 300g. Muszę zaznaczyć że partnerowi idzie równie dobrze jak nie lepiej, ma facet zaparcie i silną wolę tylko mu pogratulować, odmawia sobie piwka które tak lubił po pracy po obiadku łyknąć, czy w towarzystwie kolegów a brzuszek mu rósł, a teraz ani kropelki, zero słodkości których nigdy nie umiał sobie odmówić, potrafił w każdym schowku znajść cukiery czy tabliczkę czekolady i wpałaszować po kryjomu. I nawet przekonał się do liści sałaty do śniadanka, a ze mnie się śmiał że jestem królik co wcina zieleninkę, a teraz sam bez marudzenia się nią zajada. Dobra to tyle na temat partnera, bo przecież pamiętnik jest o mnie nie o nim :) A dziś mija mi tydzień jak przeszłam na dietę, tydzień zamknięty z ładnym sukcesem łącznie zeszło ze mnie 2,5kg, to jak dwie i pół paczki cukru :) Miłego weekendu dziewuszki.
Novalia26
24 listopada 2013, 12:26Moje gratulacje, fajnie że razem dajecie sobie radę, to największa motywacja i mobilizacja :))
tibitha
23 listopada 2013, 20:56Mężczyznom łatwiej przychodzi odchudzanie. Są bardziej konsekwentni od nas. Czasami wystarczy niewiele zmienić, żeby lepiej się odżywiać. Gratulacje, waga spada i będzie spadać, pracując nad sobą na pewno odniesiesz sukces. Pozdrawiam.
Adriana82
23 listopada 2013, 18:24Ładny wyniki - 2,5 kg tygodniowo to już teraz dla mnie nieosiągalne tempo :) Wracając jeszcze do wpisu o koszykach bambusowych, myślę, że jakiś parowar w rozsądnej cenie byłby lepszym rozwiązaniem. Sama się zastanawiam nad zakupem...
LadyXXXL
23 listopada 2013, 13:15gratuluję spadku :)
Pulchniutka.
23 listopada 2013, 12:43super, gratuluje :) świetny spadek w ciągu tygodnia :) We dwoje razniej , aż chce się ze sobą rywalizować :) Pozdrawiam i życzę miłego dnia
zosia27samosia
23 listopada 2013, 10:45Kurczę fajnie, że tak się wspólnie odchudzacie. Gdyby mój mąż chociaż odrobinę chciał zmienić swoje odżywianie to i mnie byłoby lżej. Co prawda w tygodniu go nie ma i wtedy idzie mi super ale na weekend jak wraca, zaczynają się jakieś późne kolacje, a to piwko przy filmie, a to coś słodkiego i to co udało mi się osiągnąć przez 5 dni w ciągu 2 szybko wraca! Miłego dnia:)