Uwierzycie...? zepsuła mi się waga! wrrr...
czyli nie wiem ile ważę.. i nie będę wiedzieć czy są "jakieś" postępy..
Na obiadek reszta zupki gulaszowej.
Mężulek myślała, że to będzie inny gulasz ..był zawiedziony.. ale mu wytłumaczyłam, że teraz będziemy jeść nie co inaczej. Misi do tego przywyknąć..
On by chciał codziennie mięsko ziemniaczki.. bo dla niego to prawdziwy obiad.
W pracy się jakoś "jeszcze" trzymam.. ale już mnie kuszą ciasteczka..
magicly
25 listopada 2011, 17:38nie możesz chodzić głodna, nie tędy droga, poszukaj jakiejś diety która będzie Ci odpowiadala, ta chyba nie jest najlepsza