Wczoraj dzień był prawie dobry poza jedną wpadką.. Koleżanka zaprosiła mnie na kawkę a ciacha się nie spodziewałam. Zjadłam, ale połowę zostawiłam, bo w sumie to był dwa ciacha. Było przepyszne czekoladowe przekładane chyba bitą śmietaną, taka lekką pianką.. mniamciu mniamciu! Potem grzecznie zjadłam kolację w domu bez szaleństw.
- kawa, płatki i musli z mlekiem
- zupa pomidorowa z kulkami drobiowymi
- jabłko
- ciacho i kawa
- kanapki żytnie z serkiem szczypiorkowym i ogórkiem, pomarańcz
Mniej więcej tak wyglądało moje menu, na pewno było więcej niż jedno jabłko w ciągu dnia, ale nie wiem jak je umieścić w jadłospisie.
Dziś też niespodziewany wypad na miasto, i obiad zjadłam z opóźnieniem. Sprawiło to, że miałam ochotę po powrocie do domu rzucić się na wszystko i na cokolwiek byle tylko coś zjeść i zaspokoić głód.
marcelka55
16 kwietnia 2015, 19:02:-)