Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy wpis


Dzieńdobry :)

Może kojarzycie mnie z niektórych tematów lub nie. Jeśli mnie kojarzycie to prawdopodobnie trochę się zdziwicie, ale uznałam, że jednak stworzę ten pamiętnik chociaż uważam to za bezsensowne.  Nigdy nie pisałam takich rzeczy, więc może ten pamiętnik być trochę dziwny.Nie posiadam też umiejętności literackich, ale trudno. Przynajmniej będę charakterystyczna. Jeśli chcecie coś więcej się o mnie dowiedzieć to zapraszam niżej :)

Dlaczego założyłam ten pamiętnik ? Co będziecie mogli w nim znaleźć ?Właściwie to nie wiem po co go założyłam. Chyba tylko po to żeby nie robić spamu w tematach i trochę się zagubiłam po ostatnim napadzie w tym swoim odchudzaniu. Liczę, że to mi w jakiś sposób pomoże. Dlatego bedziecie mogli tutaj znaleźć moje przemyślenia, ale napisane szyframi i bilanse dnia. 

Kim jestem i czemu zdecydowałam schudnąć - moja historia? Jestem 17 letnią dziewczyną.Od zawsze jem pełno słodyczy, fastfoodów i ogólnie wysoko przetworzonego jedzenia. Ponoć zjadałam tego 8tys kcal dziennie, a nawet i wiecej. Postanowiłam to w końcu zmienić, bo  mam na tyle odwagi i  czuję się na tyle beznadziejnie, że muszę coś ze sobą zrobić. Wyglądam i czuję się (fizycznie i psychicznie) na prawdę źle i mam sporą nadwagę. Chyba to już nawet nie jest nadwaga, a otyłość.  Jest wiele przeciwników mojego odchudzania. Szkoda, że są to też najbliżsi, ale trudno. Dam radę i nikt, ani nic nie zmieni mojej decyzji. W końcu schudnę i jesteście tego świadkami. Próbuję już 3 raz schudnąc, ale tym razem mam wiedzę i kasę. Mogę sobie sama gotować. Czyli na pewno będę chudła zdrowo i bez głodzenia, a nie tak jak kiedyś. Obiecuję wam i sobie, że moja decyzja o odchudzaniu została podjęta i nie spocznę póki nie schudnę. Chodź by nie wiadomo jak było ciężko to nie poddam się! Przecież nikt nie mówił, że będzie łatwo !  Chyba już 3 tygodnie się odchudzam i schudłam już 8kg. Kiedyś było to moje marzenie, a dzisiaj już wiem, że marzenia się spełniają tylko trzeba chcieć i działać. Wierzę, że w końcu uda mi się osiągnąć swój wymarzony cel. Prze de mną jeszcze długa droga nie całe 20kg, ale patrzcie ile już jest za mną. A ile jest przed wami i za wami kg ? Koniecznie dajcie znać w komentarzach.

  • Gosiaaczek1

    Gosiaaczek1

    15 lipca 2017, 00:09

    Nie mozesz chodzic glodna. Bo dostaniesz ataku glodu i wszystko przepadnie. Ja na redukcji mam 2300 kalorii wyliczone z vitalii-jak mam dzien duzego wysiku-dodatkowy trening-dodaje ok.400-500 kalorii. Nie jestem glodna i widze ze wszystko idzie w dobrym kierunku.

  • Agayax

    Agayax

    14 lipca 2017, 19:03

    2500 to nie jest aż tak malo, akurat. A powiedz, obliczyłas CPM? Powinnas to zrobić i odjąć od tego jakieś 500kcal :P

    • GrubyHipopotam

      GrubyHipopotam

      14 lipca 2017, 19:08

      Teraz policzyłam i jeśli praca 6 godzin fizyczna + ok.2 godiznny spacer + jeszcze taki podstawowy ruch to "aktywny" (takie wytłumaczenie- Ćwiczę intensywnie kilka razy w tygodniu lub moja praca wymaga ode mnie dużej aktywności ruchowej) to wychodzi 2743kcal.

    • GrubyHipopotam

      GrubyHipopotam

      14 lipca 2017, 19:09

      Czasem dłuższa jest ta praca lub krótsza, ale przeważnie trwa 6 godzin.

  • Agayax

    Agayax

    14 lipca 2017, 18:43

    Gratuluję! ;p oby tak dalej. Za Tobą aż 8kg, tylko zastanawiam się czy nie za wysokim kosztem? 3 tygodnie to bardzo mało czasu, a 8kg- bardzo dużo. Nie powinnas zbyt restrykcyjnie obcinac kalorii, bo prędzej czy później źle się to skończy. Kiedyś schudlam 13kg, a po roku zaczely się kompulsy, po dwóch latach bulimia, która doprowadziła do przytycia 10kg w jakieś 2-3 miesiące. Aktualnie to zwalczam :3 Będę zagladac do Twojego pamiętnika, ponieważ widzę, ze jestesmy w podobnym wieku:)

    • GrubyHipopotam

      GrubyHipopotam

      14 lipca 2017, 18:59

      Dziękuję. Właśnie dlatego sie trochę pogubiłam, bo jadłam przeszło lub ok.8000 kcal. Teraz jem ok.2500kcal i to od samego początku. Chodzę głodna, ale już trochę mniej. Zmieniłam też swój jadłospis o 180 stopni i miałam chyba w tą środę napad. Niby to, że tak dużo schudłam jest jak najbardziej ok, bo dużo zmieniłam, ale czy nie za dużo ? Ktoś mi zaproponował jeśc trochę więcej, ale strasznie się waham i boję.