Obiadek się gotuje. Dziś makaron razowy, udka duszone z pieczarkami i szpinak doprawiony czosnkiem i fetą.
Dziś był fajny trening, bo hantelki. Lubię wyciskać i muszę sobie kupić cięższe. Na koniec były brzuszki i coraz dokładniej mi wychodzą z czego bardzo się cieszę.
Dziś radochę mi zrobiły dwie dziewczyny od Ewel, mam dzięki wam niezły humor dziś.
Dziś rano obejrzałam sobie dokładnie swojego przyjaciela i z radością stwierdzam, że znacznie zmalał, jeszcze jest go sporo, ale znacznie płytszy, czyli to co robię daje efekty. I wcale nie będę za nim płakać jak mnie opuśći. Bye bye cellulite. I myślę, że to w dużej mierze zasługa ćwiczeń, bo masować zaczęłam się niedawno. Do masaży używam oliwki ziaja reduktor cellulitu, czasem smaruję się też ziają żelem rozgrzewającym z takiej czerwonej butelce z pompką. Ponoć eveline ma fajne smarowidła.
Zanim dodałam wpis to zdążyłam zjeść obiad, był pyszny. Teraz siedzę i czekam na klienta popijając yerbę.
wiosna1956
6 lutego 2013, 16:11smacznego!!! u mnie jutro też szpinak !!!!!u mnie brak klienta !