Jak dobrze wstać skoro świt...
Dziś wstałam o 6.10, dla mnie to normalnie środek nocy, ale jakbym tego nie zrobiła, to nie miałabym kiedy ćwiczyć, a dziś była joga, która trwa 1,5 godziny. A tak jest po 9tej, a ja jem owsiankę, rano zjadłam wafel z kurczakiem, jestem po treningu, mam kilka rzeczy zrobionych w domu i zaraz idę pracować, a teraz jednocześnie suszę włosy. A i tak się czuję, że jest strasznie późno ;)
Ćwiczeń w pozycji świecy nadal boję się wykonywać, mam wrażenie, że skręcę sobie kark. I paru innych rzeczy ciężko mi wykonać, ale widzę ogromną różnicę z tym co robiłam na jodze w pierwszym tygodniu.
Ps. stanęłam na wagę i spodobało mi się to co zobaczyłam, ale na razie sza, oficjalne ważenie w poniedziałki.
twinsplus1
7 lutego 2013, 19:49ja wstaję o 7.10, dzieciaki do szkoły trzeba wyprawić najpierw, a potem zabieram sie do pracy, cwicze dopiero wieczorem, jak chłopaki idą spać :D sama jestem ciekawa jak tam twoje ważenie, sama na razie moją szklaną ignoruję ;)
Aginson
7 lutego 2013, 19:41Zazdroszczę ... ja do pracy wstaję 5:30 :(((
AnielaKowalik
7 lutego 2013, 18:16To zobaczymy w poniedziałek (moje dopiero 20.02). A co do jogi, to chciałabym być taka sprawna jak ci co ją ćwiczą... Gratuluję.
piekna.i.mloda
7 lutego 2013, 16:58to do poniedzalku czekam :)) pa
wolskae
7 lutego 2013, 09:57Miłego dnia!