Wczorajszy trening był zrobiony tak na 2/3, mięśnie jeszcze mogły, ale płuca nie dawały rady, jednak mnie choroba jeszcze trzyma, ale ja walczę.
Jak normalnie w jednej serii robię 10 pompek męskich (wolniej niż ci na filmie, ale robię) 10 damskich i jeszcze staram się wycisnąć 4-5 męskich, a wczoraj przy 8-10 wymiękałam, z drążkiem było lepiej robiłam tyle powtórzeń co zawsze, dla mnie to znak, że jak dojdę do siebie to zwiększę obciążenie.
Za to super już mi wychodzą te takie jakby pompki co ciało rusza się jak wąż i polubiłam to ćwiczenie. W ab ripperze zazwyczaj robię razem z nimi po 25 powtórzeń, wczoraj robiłam tylko 15. Ale dotrwałam do końca.
A wieczorem mąż wyszedł i sobie odpaliłam dzisiejszy treningi szedł mi już super (może dlatego, że nie ma tam pompek?) Po plyo jestem strasznie rozgrzana dlatego zrobiłam go wczoraj, bo dziś byłabym jak burak w pracy. I dziś czuję mięśnie pleców, nóg, rąk, czyli trening był jednak solidny.
W plyo modyfikuję sobie hotfoots, oni zmieniają nogę przy podskokach po pół minucie ja robię to co 10 sekund, nie wyrabiam dłużej skacząc na jednej nodze.
Chciałam jeszcze zrobić jakąś dziesięciominutówkę, ale mąż wrócił w połowie plyo i dobrze, że skończyłam, ale poszedł sobie grzecznie do kuchni, zjadł kolację i czekał aż skończę. A dziś mam dzięki temu leniwy poranek.
Wiele osób ma problem z opanowaniem apetytu na słodycze, ja też tak miałam, ale od kiedy regularnie jadam mądrzejsze rzeczy i ćwiczę, ta chęć mi w znacznym stopniu przeszła. Pewnie mam stały poziom cukru i moja podświadomość wie, że nie warto zmarnować takich ilości wylanego potu.
Ale nie stronię, po obiedzie czasami wezmę kostkę gorzkiej czekolady, w torebce mam zawsze suszone morele jakby mnie na mieście ścisnęło (rzadko po nie sięgam, ale zdarza się, a kiedyś by się skończyło na batonie), w domu też czasem chwycę morelę albo suszoną śliwkę, to muszę mieć i jestem spokojna.
NIE WOLNO się głodzić i wtedy nie ma napadów wilczego apetytu, posiłki jeść według zegara, a nie kiedy poczujemy głód, wtedy jest za późno.
jestemaleznikam
13 marca 2013, 00:57Jak czytam to jestem jednocześnie zachwycona i przerażona ale myślę że kiedyś dorosnę do px90 ;)
LillAnn1
12 marca 2013, 12:09i właśnie tego potrzebowałam,kopa i motywacji w jednym:) dzięki,że mogę na Ciebie liczyć
NaDukanie
12 marca 2013, 11:16Ja wlasnie tych ''wezowych'' pompek nie jestem w stanie zrobic bo mam za slabe rece. Niestety mimo wyciskania zwyklych pompek itp to niestety nie daje rady dlatego uklon w Twoja strone...
Kasia2701
12 marca 2013, 10:25O proszę jakie ćwiczenia gratuluje motywacji:)) Kolano jakoś się trzyma nie jest najgorzej jak proszki działają haha. Trzymam kciuki
anabel87
12 marca 2013, 09:53no i pięknie ci idzie... jak będziesz w pełni zdrowa to będzie jeszcze lepiej :) miłego dnia i głodzić się nie wolno to racja
schocolate
12 marca 2013, 09:40Co do cukru to zgadzam się z Tobą, dostarczając organizmowi zróżnicowanych produktów możemy się przestać zamartwiać o łapczywość na słodycze. Ja osobiście nigdy nie miałam z wyrzeczeniem się ich większego problemu, bo akurat wolałam słone przekąski, ale tak czy siak masz rację i wiem to z doświadczenia... :) miłego dnia :*
MllaGrubaskaa
12 marca 2013, 09:33Ja jestem słodyczo maniak , ale nauczyłam się że w lodówce zawsze jest słodki jogurt , albo kaszka manna z owocami . Może to mało dietetyczne , ale lepiej niż zjeść marsa czy tabliczkę czekolady :) Podziwiam za ćwiczenia!!