Wczoraj nad ranem obudził mnie okropny ból brzucha, niestety znajomy, czyli woreczek żółciowy, nie mogłam sobie miejsca znaleźć, cały dzień mnie trzymało, jeszcze jestem obolała, ale już jest lepiej.
Powinnam go usunąć, ale... nawet nie doszłam żeby się zaszczepić przeciw żółtaczce, ale w poniedziałek idę do punktu szczepień, bo jak mnie znów chwyci to lecę pod nóż, a może nawet to zaplanuję i umóię się grzecznie na zabieg, tylko jakoś tak mam pietra i jak nie boli to po co sobie wymyślać choroby...
Nawet nie miałam siły żeby sobie was poczytać i znowu mam zaległości. Ale nadrobię ;*
Jeden plus tego, to przymusowa głodówka ;)
Więc treningu ani wczoraj ani dziś nie było, jutro też nie będzie, bo niedziela i jeszcze będę miała gości na cały dzień.
A dziś jeszcze grill z kolegą co wrócił z misji w Afganistanie. To będzie najgrzeczniejszy grill dietetycznie w mojej historii, bo apetytu kompletnie nie mam, zwłaszcza na grillowe smakołyki.
balbenia
10 czerwca 2013, 14:06Też tak zwlekałam,aż w końcu mnie operowali bez szczepień bo dostałam zapalenia...1,5 dnia potem byłam w domciu i wieli szok żadnego bólu czy ciągnięcia szwów...a parę lat ze strachu znosiłam ataki...Powodzenia:)
holka
10 czerwca 2013, 12:23I chyba taki prawdziwy OPR by mi się przydał ;)....ciekawa jestem jak się czujesz i czy coś postanowiłas w sprawie woreczka?
Konwalja
9 czerwca 2013, 19:47Usuń go jak najszybciej, bo może zacząć ropieć, a wtedy robi się poważnie. Ja usunęłam trzy lata temu laparoskopowo i błyskawicznie doszłam do siebie, ale inna pani miała już stan zapalny i faszerowali ją antybiotykami, a sama operacja i rekonwalescencja trwały dłużej. Naprawdę, nie ma się czego bać!
Kasia2701
9 czerwca 2013, 17:01Ooo kochana idź do lekarza i to jak najszybciej:)) Życzę zdrowia pozdrawiam!!
NaDukanie
9 czerwca 2013, 12:08Zdrówka życzę i załatw to jak najszybciej...Udanej niedzieli :)
wysocka78
9 czerwca 2013, 01:04A no i miłej niedzieli z gośćmi, pozdrowionka
wysocka78
9 czerwca 2013, 01:03Teraz usuwają laporoskopowo, chba że coś tam pęknie lub się wyleje.... Jak masz takie ataki to chyba nie ma na co CZEKAĆ... ale szczepionki zrób koniecznie!
holka
9 czerwca 2013, 00:33Ojej bidulko :( współczuję bólu...postaraj się pomimo strachu załatwić tą sprawę...czyli szczepienia i zabieg...nie warto czekać na jakiś ostry stan...Potrafisz być bardzo dzielna i wytrwała...więc życzę abyś podjęła tą decyzję i zakończyła sprawę...dla zdrowia.Pozdrawiam serdecznie :)
AnielaKowalik
8 czerwca 2013, 18:41Kochana, nie czekaj do następnego razu, tylko się szczep i usuwaj ten nieposłuszny woreczek! :*
schocolate
8 czerwca 2013, 13:26Współczuję Ci bardzo, sama nie miałam tej przypadłości, ale wiem, że to bardzo boli... ... trzymaj się Kochana i czym prędzej umawiaj się do lekarza, bo po co masz się męczyć...?
MllaGrubaskaa
8 czerwca 2013, 11:47Myślę że spróbuję , ale pewnie tak jak pisałam po urlopie czyli dopiero w sierpniu. Najpierw czeka mnie praca po 12 h, potem własny urlop więc była by duża przerwa. Chciała bym zacząć i zrobić całość, od początku do końca.
MllaGrubaskaa
8 czerwca 2013, 11:41Żadna kokieteria ;) , mam papierek że jestem dyslektykiem. Staram się jednak błędy wyłapywać, to nie trudne komputer podkreśla tak brzydko na czerwono jak się byka walnie. Ja rozumiem że jakikolwiek zabieg to kilka dni wyjętych z życiorysu, ale jak mus to mus !
MllaGrubaskaa
8 czerwca 2013, 11:27Kochana , nie ma się co bać , teraz często woreczek usuwają laparoskopowo . Miłego weekendu :))