wracam do systematycznych treningów. Ostatnio zaniedbałam się na całej linii.
Treningi były w kratkę, ale były, no i co z tego jak sobie dziś zrobiłam sprawdzian kondycji, a dla mnie takim wyznacznikiem jest skalpel Ewy i... cienko, oj cienko, wydawało mi się, że jest lepiej, a nie jest, mimo, że niby ćwiczyłam, ale chaotycznie, jeżdżę nad jeziorko i pykam 10 długości basenu, czyli co najmniej 500m naraz,
niby czasem biegam, niby spacery. Ale.... no właśnie ale, to wszystko bez konkretnego planu, a jak już wiele razy tu pisałam, ja muszę mieć plam, rygor, reżim.....
Więc zbieram tyłek w troki i od poniedziałku ruszam drugi raz z p90x, tym razem mam dodatkową motywację.... no i jedna osóbka obiecała, że też od poniedziałku będzie stawiać czoło Toniemu, więc będziemy się nawzajem dopingować.
Jutro rano planuję zrobić sobie trening z Cindy Crawford, kilka lat temu namiętnie z nią ćwiczyłam i to będzie taka podróż sentymentalna.
Dietowo niestety też nie było za fajnie, a ja jak tylko lekko odpuszczę to od razu idzie waga w górę i tak przybyło mnie 1,5 kg, nie zmieniam paska, ale pochwalę się kiedy osiągnę wagę paskową.
Nawet krówki mi się wciskają same w gardło i lody i kiełbasa z grilla, ja nie chcę a one na siłę się wciskają i ja w końcu się poddaję. No i ukochane arbuzy, niby mają mało kalorii, ale co to jest 100g... co to jest kilogram.....
Czuję się napęczniała i nie lubię tego uczucia, zwłaszcza, że wiem czym się kończy jak się nie ogarnę......a jojo to ja lubię, ale to na sznurku....
Kasia2701
25 lipca 2013, 21:52Super że wracasz do nas kochana tęskniłam za twoimi wpisami, dopingami. Ja jeż ostatnio sobie dogadzam ale staram się dużo ćwiczyć i pływać jak nie w basenie to jeziorko mam 3km od domu. Trzymam kciuki za ciebie:)))
Brusiaa
25 lipca 2013, 16:49Haha dobre... same ? a ciotka Zielińska je podaje no usmiałam sie , widze trzeba z batem nad kimś stanąć oj oj Bierz sie za robotę juz my cie przypilnujemy Pozdrawiam
MllaGrubaskaa
25 lipca 2013, 15:47Powodzenia w ogarnianiu się i powrocie do ćwiczeń ;) Z tego co wiem jedzonko do buzi nam samo nie wchodzi, trzeba mu pomóc łapkami, tak więc kochana uważaj bo po łapkach dostaniesz ;))
nagietkadietka
25 lipca 2013, 12:05U mnie też to wszystko ostatnio wygląda, że w ogóle nie wygląda. A że zmotywowałaś mnie tym wpisem to od poniedziałku zabieram się do ćwiczeń p90x. Razem powalczymy :) Pozdrawiam
holka
25 lipca 2013, 11:35Nie bój się arbuzów...doskonale nawadniają organizm :) Ja ćwiczyłam ostatnio cały czas ale diety nie ogarniam i nic ani rusz w dół :( a teraz urlop...pływać nie potrafię zresztą w morzu to i tak nie wychodzi ale chcę spacerować ...ciekawe czy "chcę" zamieni się w "będę" Niby chciałabym schudnąć chociaż 5 kilo ale to jest bardzo trudne a utrzymać wagę w ryzach coraz trudniejsze i chyba łatwiej nie będzie :) Bierz się do roboty ze sobą! I pilnuj planu!
uwaganadwaga
25 lipca 2013, 11:33..tak jak u mnie...nie chcę a one ( ...orzeszki ..lody...brzoskwinie...) same do gardła wchodzą...:)... jak żyć :(