Niestety nie udało mi się zmanewrować męża na basen. Ale głównym argumentem był dzień dziecka, że może być zbyt tłoczno... Ale umówiłam się ze znajomymi, że za tydzień pojedziemy całą paczką. Nie będzie wymówki.
Wczorajszy dzień spędziliśmy leniwie. Dobrze, że miałam zupę cebulową, bo nie było czasu na kucharzenie. Zanim się na dobre rozchodziliśmy to zrobiło się południe. Skoczyliśmy po śniadanku do sklepu uzupełnić lodówkę. I zahaczyliśmy o festyn z okazji dnia dziecka. W sumie żenada, głośno, ale mało konkretów. Najgorsza była kolejka do malowania twarzy w jakieś motylki i biedronki. Dzieci czekały 45 minut, bo malowała tylko jedna pani, jakby nie można było posadzić więcej osób, nawet dziewczyn z gimnazjum, które potrafią rysować. Ale tu podziwiałam cierpliwość dzieciaczków, stały grzecznie i cierpliwie. Jak chcą to potrafią.
Potem był szybki obiadek, kościół i trafiliśmy do znajomych, którzy jak się okazało zrobili grilla... Wracaliśmy od nich na piechotę.
Dziś zaczyna mi się kolejna sesja fizykoterapii na piętę, trzymajcie kciuki żeby tym razem była poprawa, bo to ostatnie moje podejście, chyba. Znajoma zrobiła sobie blokadę, po tygodniu powtórzyła, ale nie pozbyła się bólu...
holka
4 czerwca 2014, 12:03Trzymam kciuki za pietę :) Niech wyzdrowieje!
Envi40
2 czerwca 2014, 19:47No powiem ci, że mnie trochę nastraszyłaś:) Ale Rafał mi wytłumaczył, że ponieważ pod kotłownię zabudujemy część tarasu (czyli budynek nie powiększy się gabarytowo, nie powstaną nowe fundamenty) to potrzebna właściwie będzie jakaś zgoda. A to podobno łatwiej załatwić. Tak czy siak nie mamy wyjścia, bo następny sezon grzewczy musi rozpocząć się z nowym piecem - stary zalany, właściwie nadal w wodzie i pewnie już nie będzie można go odpalić. A zime jakos przeżyć trzeba:)
gruszkin
2 czerwca 2014, 20:12No to trzymam kciuki. Tak czy siak nie zwlekaj. Już można u siebie odpisywać, bo powiadomienia fajnie działają.
WielkaPanda
2 czerwca 2014, 18:09Moja Mała wróciła wczoraj z festynu z naręczem baloników i pomalowaną buzią:)
piekna.i.mloda
2 czerwca 2014, 13:50Mnie po blokadzie juz trzeci rok nic nie dolega.
Ancur90
2 czerwca 2014, 10:53Aktywny dzień :)
Mileczna
2 czerwca 2014, 10:33U nas tez byl festyn ,ale w pełni go sobie podarowałam. Mnie w ogole wkurzaja te imprezy z niedzielę. Rano wstaję o 6 w poniedziałek ,to nawet na pokaz sztucznych ogni nie poszłam bo był dopiero o 22:30 - ja juz byłam od 30 minut w łóżku :))) No tez jeździłam na basen do sąsiedniego miasta zanim nam zbudowali - 40 km. Teraz korzystam jak szalona bo mam po nosem. Ale niestety jeziorka to już nie mam :(
Niecierpliwa1980
2 czerwca 2014, 10:20będzie dobrze-myśl pozytywnie!
Babcia.Weatherwax
2 czerwca 2014, 07:54Czyli dzień dziecka spędzony jak należy. Zrobiłaś mi smaka na zupę krem, chyba też jakąś zmajstruję
karioka97
2 czerwca 2014, 07:32jak widać na każdego działa coś innego ... mojej mamie blokada pomogła , po 2 latach cierpienia... trzymam kciuki