Bry
O wekeendzie nawet nie będę wspominać, byłam zła i zajadałam złość i smutki. Dzięki Bogu waga i tak się nie podniosła ale zmienię pasek dopiero jak wydalę i spalę te wszystkie ilości żarcia, które we mnie weszły :( No cóż dziś nowy dzień, dzień opamiętania i będzie grzecznie i dietkowo ... Jakbym jeszcze raz tak zrobiła to opindolcie mnie, bo nikt nie jest wart takich nerwów a szczególnie mój facet ....przecież w końcu ja to wszystko robię dla siebie a nie dla kogoś, więc nie powinno mi nic w dążeniu do celu przeszkodzić. Ale rzeczywistość bywa inna....
MENU :
10.00 - grahamka, serek śmietankowy nat, 2 plasterki polędwicy wędzonej drobiowej...
13.00 - pół jabłka, kawałek ciasta
15.30 - pół jabłka
17.00 - paella z owocami morza 200 gr ( 260 kcal), kawałek ciasta
20.00 - 2 kromki chleba z pasztetem drobiowym, nektarynka i parę rzodkiewek.
poziomka2308
23 lipca 2013, 16:34W opindalaniu jestem dobra, więc możesz na mnie liczyć :) trzymaj się ciepło :)
kasiakasia71
23 lipca 2013, 00:05Dobrze,że waga ok
KAROLKA29
22 lipca 2013, 14:59no kochana u mnie weekend był nie lepszy a dziś juz dietka w porządku teraz trzeba wszystko spalic ..
Jomena
22 lipca 2013, 13:20Łatwo powiedzieć nikt nie jest wart takich nerwów...człowiek jest tylko człowiekiem i dobrze Cię rozumiem jak może bliźniemu ciśnienie podnieść ;-)) Oby nie za często te objadanie się...mogłaś w inny sposób odreagować :-))