Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
22/10/17


Nie było mnie tu od lipca. Cóż, wiele się nie zmieniło, zwłaszcza jeśli chodzi o wagę. 

Wypadanie włosów uspokoiło się. Okazało się, że dawka leków była za wysoka co doprowadziło do wywołania nadczynności tarczycy, ponieważ TSH znajdowało się na poziomie 0,2. Mimo przypadkowo wywołanej nadczynności nie schudłam ani grama, co już jest naprawdę dziwne. Mimo dobrze dobranej diety, kaloryczności posiłków i treningów kompletnie nie udaje mi się schudnąć i mój dietetyk załamuje ręce. Zapisałam się ponownie na siłownie, jednak również nie dało to żadnego rezultatu, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że stres spowodowany chodzeniem tam, tylko pogorszył sytuację. 

Hashimoto to naprawdę ciężka sprawa, choć psychicznie już się powoli podnoszę, jest duży progres, to fizycznie leżę i kwiczę. To już rok czasu, kiedy z całych sił próbuję schudnąć a jedyne co mi się udaje to tycie. 

Zastanawiałam się również nad postem Dąbrowskiej, ba! przy 3 podejściach wytrwałam maksymalnie 3 dni! Ból głowy, wręcz migrenowy utrudniał mi życie do tego stopnia, że pół dnia spędzałam wymiotując w łazience lub zakopana pod kołdrą, próbując przespać ten czas. Nie mogłam sobie pozwolić na dłuższą niedyspozycję (praca), więc niestety nie udało się przetrwać nawet dwóch tygodni. Może przy okazji dłuższego wolnego spróbuję ponownie.

Co więcej, po obejrzeniu dokumentu "What the health" postanowiłam przynajmniej na jakiś czas przejść na dietę roślinną (wegańską). To nie jest moje pierwsze podejście do weganizmu, ale mam nadzieję, że już ostatnie. Oczywiście na początku postanowiłam wdrażać to wszystko stopniowo a nie od razu rzucać się na głęboką wodę. Z racji zmiany pracy miałam ten tydzień wolny, więc bardzo dużo ułatwił mi ten czas jeśli chodzi o przygotowanie posiłków. Odkurzyłam "Jadłonomię" i przypomniałam sobie jak weganizm dobrze smakuje a co więcej mój chłopak odkrył to samo, jestem z niego dumna, że udaje mu się wytrzymać ze mną i nie tęskni za mięsem i nabiałem. Nie mówię sobie, że weganizm będzie już na zawsze, bo to jedyna droga do zdrowia. Zobaczymy jak zareaguje mój organizm, co ważniejsze, jak zareaguje na tę zmianę tarczyca. Oczywiście w dalszym ciągu nie jem glutenu, produktów sojowych, kukurydzy, bo wiem, że nie działa to na mnie najlepiej. A mimo wszystko da się poprowadzić dobrze dietę roślinną bez tych produktów, oczywiście przy dodatkowej suplementacji B12. 

Zobaczymy ja

  • Faina

    Faina

    22 października 2017, 18:01

    A sprawdzalas insuline? Czesto chodzi w parze z Hashi a skoro nie mozesz schudnac mimo diety i treningow to pierwsze co mi sie na mysl nasuwa..

    • gym-fits-me

      gym-fits-me

      24 października 2017, 07:47

      sprawdzałam, na chwilę obecną moja insulinoopornosc jest w remisji.