Wracam do was z głową pochyloną w dół. Przez ostatnie kilkanaście dni nie było ze mną dobrze. Miałam wrażenie, że z góry pełnej szczęścia i radości skoczyłam w przepaść. I znów przez kilka dni leżałam w łóżku płacząc bez chęci do życia. Co więcej, w ciągu miesiąca straciłam 2/3 włosów, co podłamało mnie jeszcze bardziej.
Praktycznie przez czas od ostatniego wpisu nie ćwiczyłam. Nie miałam na to siły fizycznej - ledwo funkcjonowałam przy standardowych czynnościach, nie mówiąc już o chodzeniu do pracy. Psychicznie czułam się tragicznie.
Nie mam pojęcia skąd taki spadek nastroju, może się to wiązać z podwyższeniem dawki hormonu, który przyjmuję na tarczycę, ale po cichu trzymam kciuki, że taki stan przez długi czas do mnie nie wróci. Mój chłopak wciąż powtarza, że gdy mam takie napady, odczuwa wrażenie jakbym miała jakąś głęboką depresję. W sumie nie dziwię mu się, potrafię rozpłakać się z byle powodu, dostać ataku paniki i nie wychodzić z łóżka przez długi czas. Jednak niestety wiem, że przy chorobach tarczycy takie zachowanie nie jest czymś niezwykłym. Pomoże chyba tylko dobrze dobrana dawka leku a to niestety trochę trwa.
Od 2-3 dni jest już trochę lepiej. Wygrzebałam się z bycia smutną kupą, zwiększyłam trochę produktywność w swoim życiu i staram się wyłapywać te momenty, gdy czuję narastającą falę smutku i zapobiegać temu co może nastąpić. Jest ciężko, nie będę ukrywać, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, prawda? Usunęłam wszystkie aplikacje z telefonu przez które marnuję czas (facebook, instagram) i zabieram się do roboty. Na wadze 2kg na +, ale bardziej martwię się chyba zdrowiem niż kilogramami, choć wczoraj i dziś udało mi się zrobić trening i utrzymać wzorowo dietę.
Najciężej jest mi przeboleć te włosy... Zaczęła mi wypadać również jedna brew i rzęsy z lewego oka. Wiem, że przy hashimoto występuje często łysienie plackowate/androidalne, ale zawsze myślałam, że mnie jednak nie może przecież to spotkać. Jak zawsze się myliłam...
No ale nic, tyłki w górę i jazda po lepsze życie.
Elen_78
24 lipca 2017, 09:42Trochę cię rozumiem , włosy od lat mi wypadają mi w nadmiernej ilości, czasami mam okres kiedy wypadają mi intensywnie i właśnie teraz jest ten czas. Niedawno została u mnie zdiagnozowana niedoczynność tarczycy, czekam na resztę badań i licze po cichu że leczenie hormonami przyniesie jakąś poprawe. A co do włosów, smutne ale trzeba się z tym pogodzić. Niedługo idę do fryzjera żeby je mocno skrócić to będzie mniejszy kołtun w odpływie ;) Trzymaj się, nie jesteś sama :)
Bridget.Jones
23 lipca 2017, 20:20O kurczę, baaaardzo współczuję! :( nie poddawaj się i myśl pozytywnie!!!! powodzenia Ci życzę!!