Po raz drugi zaczynam dietę "Smaczne dopasowanie". Pierwszy raz poległam na własne życzenie. Wróciłam do kraju i się zaczęło nadrabianie zaległości w smakach.
Ale teraz koniec. Trzeba wziąć się za siebie i zacząć kupować ciuchy, które się chce a nie, te które akurat pasują.
Dzień pierwszy dla mnie to jeden wielki głód. Być może źle rozłożyłam plan posiłków. To jest do zmiany. Mam nadzieję, że organizm szybko się przestawi na mniejszą ilość kalorii.
Zastanawiałam się nad jednoczesnym wykupieniem karnetu na fitness ale ciekawa jestem czy dam radę przy takim poczuciu głodu. Może wstrzymam się na 2 tyg. Co o tym myślicie?