stanęłam dzisiaj na wadze..... i nie zaskoczyło mnie to co zobaczyłam..... raczej zasmuciło....
69,7..... oj daleko mi do wagi paskowej..... mam nadzieje że zrównam do sylwestra....
jak na razie wypiłam kawę i łyknełam bca.....
25min na rowerku zaliczone
7,00 2 jajka sadzone.....
a teraz kawa za kawą......
10.30 serek grani ze słodzikiem.... po zjedzeniu okazało się że jest po terminie... ale żyję!!
herbatka zielona z czymś tam .....
14.30 koktajl białkowy
kawusia
16.30 pierś z kurczaka z brokułem z parowaru
kawusia.....
20.30 1/2 kostki sera białego z jajkiem, słodzikiem i aromatem migdałowym.....
czas na herbatkę zieloną
właśnie pichcę jakiś lightowy sos pieczarkowy.... potrzebuję coś do tego kuraka i warzyw bo normalnie na sucho rosną mi w buzi.... fuuuu przejadłam się już tym wszystkim!! sosik musi starczyć na cały tydzień.... i tak co tydzień będe robiła jakiś inny.... za tydzień np cebulowy.... potem koperkowy, musztardowy itd itp..... jakieś propozycję?? piszcie śmiało
teraz poczekam aż serek się ulezy i zabiorę się za ćwiczonka na brzusio..... trzeba zwalczyć gada.... już nie ma wytłumaczenia że to opuchlizna po operacji hihi już pewnie dawno jest sam brzuszek- obżartuszek!!
hanejowa
14 listopada 2011, 13:58ostatnia kawusia........ sypana hihi
ewakatarzyna
14 listopada 2011, 09:59Oj, Hanejowa, bo będzie lanie :):)