po ciężkiej walce i gadkach motywacyjnych by wyciągnąć m z domku lecę na tą cholerną zumbę a on odwołana bo jakiś cholerny mecz kosza był!! dobrze że chociaż nasi (poznaniacy) wygrali!!
no ale i tak poćwiczyłam.... zaliczyłam dodatkowy dzień siłowych i interwałki
19.00 białko
20.30 3 parówki drobiowe
miałam wstawić fotki w kiecce ale aparat padł.... wrrr a z komóry nie dało się odtworzyć... no normalnie pech albo to jakiś znak hehehe nie mam tam iść!!
mam zero chęci na tego sylwka...i m też... dzwonilismy do znajomych czy nie mają kogoś chętnego na nasze miejsce.... może ktoś się znajdzie a jak nie... to trudno.... trzeba będzie iść balować.... a już mi się marzy sylwek pod kołderką hehehe
isaa
29 grudnia 2011, 22:54Ale wiesz jak to jest-jak się nie chcę iść to znaczy, że będzie fajnie ;) ja w sumie chyba też najchętniej zostałabym w domu...