dzisiejszy dzionek raczej udany....
poranne aeroby zaliczone
dietka
7.00 2 kanapki z pasztetem sojowym i kiełkami
10.30 -//-
14.00 jogurt jogobella light
16.30 kurczak grillowany z pieczarkami
20.30 zapiekanka z mozarellą i solą czosnkową.....
i przyznaje... zjadłam czekolade.... ale to przez to postanowienie że od piatku już nic!! że się z nią pożegnam na dłuższy czas.......
boziu!!! gdzie sie podziała moja silna wola i samo zaparcie?? no gdzie??
osoba która znalazła porzucone ww cechy proszona jest o szybki zwrot!!! błagam!!!
śniegu u mnie tyle że szok.... z wielką radością poodśnieżałam przed sklepem.... w drodze do domku tak pięknie wyglądały drzewa w parku Wilsona ze chciałam Wam je pokazać.... ale niestety zdjęcie robione komórką i to w trakcie jazdy nie oddaje ich czaru....
uraczona śniegiem wpadłam na szalony pomysł iiiiii zaatakowałam m śnieżkami co rozpętało III Wojnę Śnieżkową.... i w końcowym efekcie moge powiedzieć że śnieg miałam dosłownie wszędzie!! i nawet był całkiem smaczny hihi.... sąsiedzi w oknach pewno mysleli że powariowaliśmy..... krejzole!!!
groszek305
16 lutego 2012, 07:07Ja wczoraj byłam nasankach :)))) dobrze,że kolezanki maja dzieci - to nie ma więlkiego obciachu.. Ps. wczoraj był chyba zły dzień. . bo ja też pochłonełam niezmierzone tony słodyczy :(((
mamaam1982
16 lutego 2012, 06:13haha super bitwa sniezna!!!hanejowa zima to twoj zywiol bez dwoch zdan!!!