...tutaj nie zaglądałam. Dziś chyba coś we mnie pękło. Mam już dość siebie. Cały czas myślę o jedzeniu. W tamtym roku o tej porze ważyłam jakieś 57 kg dziś 63. Zauważyłam,że stres w pracy zajadam wieczorem. To chyba moja odskocznia od problemów. Kiedyś pomagało mi bieganie i ćwiczenia na macie dziś po pracy marzy mi się ciepły koc, czerwone wino i jakiś odmóżdzający serial. Żałosne. Czuję, że zaraz zwariuję. I te poranne wyrzuty sumienia. Codziennie rano obiecuję sobie, że kolejny dzień będzie inny. Czuje, że życie ucieka mi przez palce. Nie potrafię się do niczego zmotywować. Ma ktoś jakiś pomysł jak przerwać ten marazm????