Nie zjadłam jak Boga kocham nie zjadłam jej ani nawet nie powąchałam ....
dziś zjedzone;
- talerz płatków owsianych z mlekiem i bananem i kiwi
- mandarynka
- 3 paluszki rybne z ziemniakami i surówka( pomagałam dziś babci nie dało się wyłgać )
-mandarynka i kiwi
- garść paluszków z sezamem ( byłam już tak głodna pod wieczór a niezapowiadało się że wrócimy do domu po 21 wiec to była moja kolacja.
Chyba nic nie pominęłam .... dużo herbaty dziś wypiłam i kawe jedną...\
Bez cwiczeń dalej ale to się zmieni... jak skończe z tym strupem czyli ankietami ....
aha i jeszcze jedno... Wracając do domu na stacji benzynowej mój szanowny mąż poszedł płacić i przypelentał się z hot dogiem... Ten aromat mnie przesladuje teraz...
Czy dietkowanie jest naprawde takie ciężkie? Nie powiem mieliśmy z mężem wypaść na jakąś pizze czy cuś ale z racji mojej diety zadecydował ze może jakąś padłodajnie z sałatką zahaczymy, jednak odechciało nam się jeść... tak przynajmniej zadecydowaliśmy... dopóki nie pojawił się z parówą w dłoniach ( zdanie pełne poddekstów bo tak naprawde z chęcią wzieła bym kawał parówy do buzi :P )
Tak więc kłade się nyny bo o 2 jade po brata na impreze kaawał drogi od domu trzymajcie się .. i trzymajcie mnie... albo przynajmniej trzymajcie słodycze daleko ode mnie,,,,
rynkaa
17 lutego 2014, 12:28powodzenia ze słodyczami :)
naughtynati
14 lutego 2014, 23:39powiem Ci, że dla mnie bycie na diecie już nie jest takie trudne, przyzwyczaiłam się ;)) powodzenia w niejedzeniu słodyczy :))