Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Karpatka w lodówce i parówa męża czyli jak hot dog
mnie kuuusił


Pozostało jakieś hmmm pomyślmy 96 dni bez słodyczy a ja na każdym kroku je widze. Nagle w domu drzwiami i oknami przelewają się cukierki wafelki czekoladki .... po powrocie do domu kiedy byłam głodna i zmęczona przywitała mnie karpatka z lodówki .... powiedziała " Dzień dobry wal się ze swoją dietą " a jak jej nie nawrzucałam to aż się lodówka zaczerwieniła.... 
Nie zjadłam jak Boga kocham nie zjadłam jej ani nawet nie powąchałam .... 

dziś zjedzone;
- talerz płatków owsianych z mlekiem i bananem i kiwi 
- mandarynka
- 3 paluszki rybne z ziemniakami i surówka( pomagałam dziś babci nie dało się wyłgać )
-mandarynka i kiwi 
- garść paluszków z sezamem ( byłam już tak głodna pod wieczór a niezapowiadało się że wrócimy do domu po 21 wiec to była moja kolacja.

Chyba nic nie pominęłam .... dużo herbaty dziś wypiłam i kawe jedną...\


Bez cwiczeń dalej ale to się zmieni... jak skończe z tym strupem czyli ankietami ....

aha i jeszcze jedno... Wracając do domu na stacji benzynowej mój szanowny mąż poszedł płacić i przypelentał się z hot dogiem... Ten aromat mnie przesladuje teraz... 


Czy dietkowanie jest naprawde takie ciężkie? Nie powiem mieliśmy z mężem wypaść na jakąś pizze czy cuś ale z racji mojej diety zadecydował ze może jakąś padłodajnie z sałatką zahaczymy, jednak odechciało nam się jeść... tak przynajmniej zadecydowaliśmy... dopóki nie pojawił się z parówą w dłoniach ( zdanie pełne poddekstów bo tak naprawde z chęcią wzieła bym kawał parówy do buzi :P   ) 



Tak więc kłade się nyny bo o 2 jade po brata na impreze kaawał drogi od domu trzymajcie się .. i trzymajcie mnie...  albo przynajmniej trzymajcie słodycze daleko ode mnie,,,,



  • rynkaa

    rynkaa

    17 lutego 2014, 12:28

    powodzenia ze słodyczami :)

  • naughtynati

    naughtynati

    14 lutego 2014, 23:39

    powiem Ci, że dla mnie bycie na diecie już nie jest takie trudne, przyzwyczaiłam się ;)) powodzenia w niejedzeniu słodyczy :))