Nie jest źle – chyba wyszłam z najgorszego dołka. ^^
I muszę się pochwalić, że dotrzymałam zakładu i cały tydzień nie jadłam słodyczy! Uważam to za swój sukces, tym bardziej, że dzięki temu i ponownemu rozpoczęciu ćwiczeń schudłam 0,5 kg. Jak widać zakłady skutkują, bo działają na ambicję. :P Dlatego też założyłam się z inną koleżanką, że nie będę jadła po 19.00, inaczej będę musiała nagrać swój taniec, hehehe. :P Tym razem zakład do 09.02, ale tak myślę, że zostanie przedłużony, zresztą jak i zakład słodyczowy. Udowodniło mi to, że jak się chce, to naprawdę można! Chociaż przyznaję się bez bicia, że dzisiaj zjadłam kilka kostek czekolady, ale to dlatego, że koleżanka wpadła na moje spóźnione urodziny, a i tak zakład się dziś skończył. ;)
A co do ćwiczeń – robię 50 brzuszków dziennie, 40 przysiadów i 40 pompek przy ścianie, plus jakieś tam krótkie rozciąganie. Na razie będę to kontynuować, i dopiero po sesji pomyślę o czymś bardziej zaawansowanym. Chociaż przyznam szczerze, że ten mróz na dworze skutecznie demotywuje absolutnie do wszystkiego…
W każdym razie dziś też krótko, ponieważ nie mam siły nawet dużo pisać – nauka przed sesją wykańcza. :)
Miłej nocy~! ;)
Justynak100885
29 stycznia 2014, 12:43ważne, że spada !!!! gratuluję samozaparcia :D
Caandyy
28 stycznia 2014, 23:10Fajny ten zakład o słodycze:) Jednak na ten drugi nigdy bym nie poszła. Ja jem kolacje koło 21;)