Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pół roku...ale jak to..?


od poniedziałku jestem regularnym użytkownikiem bieżni na siłowni. Trener ma wobec mnie plan abym codziennie zasuwała na bieżni, rejestrując puls i pochył. Może zasuwała to kiepskie słowo - bardziej "szybko maszerowała". ponieważ podobny eksperyment przeprowadzałam, stwierdzam że bieżnia jest po miesiącu łażenia do porzygania.No i pytam dziś czy nie lepiej by było wprowadzić inne ćwiczenia...typu nawet lekki bieg 10 minutowy, czy jakieś siłowe. A on mi na to że nie, że to najlepsze ćwiczenie, i że za pół roku ...tu przestałam słuchać...jak to qr*** za pół roku..?!!! ...jezuss...poczułam się jak słoń, dyszy i sapie, i lezie...i lezie....no oko mi zaczęło latać. ale po kilku godzinach samoubiczowania się za nadwagę, myślę że facet ma rację. Zawsze po kilku dniach diety zdaje mi się że złapałam wiatr w żagle i teraz już będzie wszystko dobrze.A tu dupa...muszę przełknąć gorzką prawdę że te moje + 14 kg nie spadnie w miesiąc..Dziś dotarło to do mnie z całą mocą.

  • Glancusia

    Glancusia

    31 października 2014, 14:47

    No trzeba konsekwencji, ale fakt bieżnia jest monotonna Już wolę chodzić po osiedlu. Przynajmniej oddycham na w miarę świeżym powietrzu. Orbitrek jest w sumie lepszy :D

  • Neptunianka

    Neptunianka

    29 października 2014, 13:57

    Bieżna to najlepszy sposób by monitorować swoje postępy - z czasem zobaczysz, że będą cię tylko motywować :)

    • havva82

      havva82

      29 października 2014, 14:12

      bardzo czekam na ten moment, żeby się wyrobić z ogarnięciem obiadu dla dziecka,spaceru psa i ogarnięcia siebie muszę wstawać o 5.40 rano...aaaaaaaaa!!!!

    • Neptunianka

      Neptunianka

      29 października 2014, 18:12

      Kto rano wstaje temu Pan Bóg odejmuje kilogramy :D jak mówią na Vitalli :) Będzie ten moment to tylko kwestia czasu

  • Caramelcoffee

    Caramelcoffee

    29 października 2014, 13:35

    Ja bym jednak pobiegla ;)

    • havva82

      havva82

      29 października 2014, 13:38

      ja też! potajemnie to będę robić,ale muszę wyczaić dni w których mojego trenera nie ma..:/ to dopiero głupota...oszukiwać trenera biegając na bieżni..

    • Caramelcoffee

      Caramelcoffee

      29 października 2014, 13:40

      Ale sie usmialam!!! Swoja droga naprawde nie rozumiem dlaczego nie pozwala Ci biegac? przeciez najwiecej tluszczu spala sie przy cwiczeniach interwalowych?

    • havva82

      havva82

      29 października 2014, 13:44

      mówił coś o częstotliwości, czyli że jak często ( a mam codziennie łazić ) to nie ma biegania.Ale czuję że potrzeba mi innego rodzaju zmęczenia. Głupio się czuję, laski z duuużo większą nadwagą biegają pod jego okiem i machają maszynami na lewo i prawo, a ja się czuję jak jego prywatny eksperyment.

    • Caramelcoffee

      Caramelcoffee

      29 października 2014, 13:58

      No walsnie, bo gdy przeczytalam Twoj wpis, spojrzalam czy Ty aby nie wazysz ponad setke..... Ja bym chyba piodzielila sie z trenerem swoimi watpliwosciami, bo trening ma byc skuteczny, ale ma tez dawac frajde, inaczej dlugo nie pociagniesz. Swoja droga, tez niezbyt rozumiem dlaczego chcesz koniecznie trenowac codziennie? 4- 5 razy w tygodniu to moim zdaniem maks.

  • Pokerusia

    Pokerusia

    29 października 2014, 13:32

    trener ma zawsze rację:-)))

    • havva82

      havva82

      29 października 2014, 13:37

      kurde...no zobaczymy za pół roku...

    • Pokerusia

      Pokerusia

      29 października 2014, 13:39

      sama chciałabym skorzystac z porad takiego trenera ale jakoś nie mam odwagi, hehe póki co uczęszczam na zajęcia grupowe typu płaski brzuch, tbc, piloxing...Trzymam kciuki!