Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Styczeń - wracam do żywych


Mogłabym rzec, że te słowa piosenki to sentencja na Nowy Rok.  Pomijając fakty i wydarzenia - wróciłam do żywych. Rok 2016 uważam za otwarty. Mam ochotę na rok dobrych wspomnień i jeszcze pomyślniejszych wydarzeń.

Jak mówili mądrzejsi - po chudych latach przychodzą tłuste. Ja tłuste mam od roku (patrz wagowo). Dietowo od świąt - diety brak. Póki co wracam w ramach podzielenia się wrażeniami, doświadczeniami . W ramach tęsknoty za niektórymi z Was, które wspominam z sentymentem. 

W telegraficznym skrócie: wzloty i upadki wagowe sięgające zenitu. Zupełnie krytycznie mogę potwierdzić, że komfort w pracy spowodował przyrost kg :) Nic co ludzkie n ie jest mi obce. Prywatnie nadal mama dwójki dzieciów :) . Formalnie po rozwodzie w okręgówce i 6 miesiąc czekania na termin apelacji. Oby wiosna przyniosła koniec tej 3letniej wojny.

Zawodowo- od 1,5 roku w nowej firmie. Pracująca pracoholiczka i co najważniejsze zadowolona :-) Staram się -podkreślam staram się godzić - wychowanie dzieciaków, ogarnięcie domowego ogniska, psa ( tak ja po pewnej nocnej eskapadzie złodziejaszków zaopatrzyłam się w sztukę czworonożnego najlepszego przyjaciela człowieka. Ponoć najbardziej lojalnego - owczarka niemieckiego). Szczęście i opatrzność nad Nami czuwają :) A o papudze nie wspomnę, bo mamy już 3 rok. Tylko rybki nie przeżyły i nie wracamy do opcji hodowlanej.

Mimo przejścia incydentu sercowo-naczyniowego żywa i jak powiadają mędrcy nie do ... wykończenia.

Tak poważnie - najwyższa pora zrobić coś dla siebie. Zadbać o zdrowie, bo sama strofuję ludzi w tej kwestii i polemizuję a moja kondycja kiepska. Lepiej zapobiegać niżeli leczyć, ale jeśli za późno to trzymajmy się opcji leczenia.

Póki co tyle. Tak czy inaczej  mam spisane postanowienia noworoczne.

Dzisiaj: rano odbyłam 3km spacer z psem po okolicznej budowie autostrady.

Nastawiłam czerwoną kapustę i rolady wieprzowe - pobożne życzenie szarańczy wędrownej(dzieciaków). Zjedliśmy już krem grzybowy i popijam pokrzywę z cytryną.

Jutro powrót do szkoły córki i syna do przedszkola. Ja do 8 się urlopuje- patrz załatwiam sto innych spraw, ogarniam nieład artystyczny w domu, sterty prasowania i porządek w garderobie wrrr. A kiedyś byłam prawie pedantką. 

Zaczytuję się w książce. Może nie jest lekka, ale bardzo sensowna  - "Mądrość psychopatów" Kevina Duttona.

Jutro rano waga :) po 2 tygodniach tzw. eldorado strach się bać. 

  • malpok

    malpok

    5 stycznia 2016, 13:31

    O jak miło! Uwielbiałam czytać Twoje wpisy. Przykro mi z powodu rozwodu, mimo, ze teraz jest Ci lżej, to pewnie wcześniej bywało kiepsko. Trzymam kciuki. Za nowe życie, nową Ty i pomysł na siebie i nowe, przyszłe wymiary heh ;))))))

  • mamazabki

    mamazabki

    3 stycznia 2016, 15:41

    Witam witam ;) Cieszę się ze jesteś ;)

  • KaJa62

    KaJa62

    3 stycznia 2016, 14:30

    Witaj po długiej nieobecności, często myślałam o Tobie, jak wszystko się potoczyło, cieszę się, że wychodzisz na prostą i masz postanowienia na Nowy Rok, wspieram Cię w realizacji postanowień, szczególnie tych wagowych, pozdrawiam

  • anulka3011

    anulka3011

    3 stycznia 2016, 13:33

    Hejka ale sie ciesze, ze wrocilas i fajnie, ze w koncu "rozwod zalegalizowany" i super , ze wszystko dobrze sie uklada :) bardzo lubilam czytac Twoje wpisy :) sama maloisze w pamietniku wiecej w swojej grupie ale postaram sie co jakis czas odzywac :) zeby inni tez wiedzieli co tam u mnie slychac :) powkdzenia z wazeniem - ja w sobote sie wazylam i brak mi slow...ale bylo minelo- dupsko sciskam i biore sie ostro za siebie :)

    • hefalump83

      hefalump83

      3 stycznia 2016, 13:50

      Też się cieszę. Swoją drogą - legalizacja będzie po apelacji. Przeciwna strona złożyła apelację i czekamy na termin. Tak czy inaczej to już finisz - jednak kolejki w sądach apelacyjnych są potworne i chciałabym już to zakończyć :) Będzie dobrze :)