Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wiem, ile mogę zjeść...

Tak naprawdę dopiero teraz. Wszystko ważę i widzę, co robiłam źle. Za dużo chleba i ziemniaków, za mało warzyw, mięsa i masła. Kromeczki naprawdę mogą bardzo różnić się wagą! Sprawdzam na opakowaniach ( jeśli są ) nie tylko ilość kcal, ale też ilość węglowodanów. To dla mnie nowość. Z tego powodu nie dodałam kukurydzy do dzisiejszej sałatki na obiad. Muszę zapytać o nią dietetyczkę. Drugie danie wygląda obficie, a i tak okazuje się, że mało mięsa i warzyw. Zmieniam proporcję. Myślę,że za kilka dni waga nie będzie mi już potrzebna. To zupełnie nowe doświadczenie dla mnie. Myślę teraz w gramach i węglowodanach. Nie zostaje mi dużo czasu na sprzątanie i inne obowiązki, ale na razie daję radę. Motywujemy się z M. Fajnie być razem na diecie.Ja go pilnuję ze słodyczami, on robi dodatkowe zakupy. W tym tygodniu jedliśmy za dużo, a i tak schudliśmy. Gotuję na dwa dni, inaczej nie dałabym rady. Nie kupujemy nic słodkiego, mało przetworzonych produktów, czytam etykiety. Tato upiekł pasztet, ja takich rzeczy nie robię, nie lubię, nie umiem i są dla mnie zbyt czasochłonne. Ale zjeść- jak najbardziej! Tato zrobił mi przy okazji kilka uwag na temat wychowywania dzieci. Jakoś przełknęłam. Nie chce mi się z nim kłócić, bo nic z tego nie wynika. Zobaczymy, co będzie dalej z tą dietą. Trzymam kciuki za wszystkich odchudzających się! I pozdrawiam!
  • Jabluszkowa

    Jabluszkowa

    15 marca 2013, 12:27

    Fajnie, że się motywujecie. We dwójkę zawsze raźniej. I trzymajcie tak dalej!