Znowu odpuściłam, no bo dużo ruchu, i nie ma jak dbać o dietę i towarzystwo, i przecież już schudłam itp. itd. Z tego wynika, że muszę siedzieć w domu. I zaczynam znowu dbać o dietę. Wcale nie szalałam tylko piwko i nieregularne posiłki, więcej pieczywa, no i przytyłam...Jakaś masakra! Znowu muszę zawalczyć o moje magiczne 65. Obiecałam, że do 60 ( kg) tu będę i mam nadzieję,że to się stanie...Znowu źle się czuję.