Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Muszę coś zdecydować.


Myślę o rezygnacji z South Beach. Nie wiem czy to jest dieta dla mnie - nie mam co jeść w szkole, kocham owoce.. Myślę, że może lepiej gdybym jadła owoce, jogurty, ciemne pieczywo na śniadanie.. gotowanego kurczaka.. raz na jakiś czas normalny obiad, CZASEM coś słodkiego... ale takie diety mi nigdy nie wychodziły... Chyba nie powinnam tego robić. Jezu mam taki okropny dzień. Przed chwilą zjadłam obiad ale i tak nie mam siły na nic... Po śniadaniu zjadłam kostkę ptasiego mleczka czekoladowego... w sumie nawet mi nie smakowało ale musiałam. To znaczy nie musiałam, to było raczej coś w rodzaju potknięcia. Nie wiem czy przejście na inną, moją własną dietę będzie poddaniem się czy raczej rozsądnym rozwiązaniem... Muszę schudnąć 9 kilogramów... Czy tam 8.. 
na South Beach mogłabym niby stracić nawet 6 kilogramów w ciągu 2 tygodni... te 2-

3 kilogramy w ponad miesiąc byłoby realnym celem.. Ale nie ma jakiegoś lepszego rozwiązania..?
Nie wiem, czy kieruje mną rozsądek czy słabość... raczej to drugie.
Jakieś rady? Ładnie proszę :x

  • Hera.

    Hera.

    10 maja 2014, 15:55

    Dostałam okres i kiedy uświadomiłam sobie, że mój nastrój i głupie pomysły były przez to, odrazu mi minęło i mam więcej motywacji. Nie wiem tylko co z ćwiczeniami.. Z jednej strony bym poćwiczyła z drugiej bym sobie odpuściła bo to pierwszy dzień. Ale zostaję na South Beach.. Tak tęskniłam za arbuzem ale jak zobaczyłam jak wysokie ma IG to już wiem dlaczego nie będzie można jeść go nawet później, ale myślę, że i tak sobie pozwolę raz na jakiś czas, bo żadnego owocu nie kocham tak jak właśnie arbuzów ;) noo i malin! właśnie - maliny. Jak tylko przejdę na II fazę kupie sobie maliny :) Od razu mi się humor poprawił ;)