Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
5 dzień South Beach?


Hahaha, takk.. 5 dzień. Jasne. Zawaliłam wczoraj, zawaliłam dzisiaj, ale wyjdę z tego, nie ma opcji. Nie wiem czy jest sens chwalić się tym co jadłam i piłam wczoraj wieczorem i dzisiaj rano.. 
Mam w planach dzisiaj biegać, ale znając mnie wywinę się tym, że mam okres. Może pójdę... aa. kto wie. Jeżeli tak to wieczorem bo teraz muszę się uczyć. 
Masakra. 
Ale się nie poddam - nie ma opcji. 30 czerwca muszę warzyć 61 kilogramów. Tyle.