Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Witaj, moja ukochana Południowa Plażo ;)


Przez ostatnie dni byłam chora, więc i siłownia pewnie zdążyła się za mną stęsknić ale dziś ją odwiedzę na pewno, zwłaszcza, że jest ZUMBA :D Tak się bałam tej siłowni, a nie ma czego. Trochę mi tam smutno samej ale w końcu chodzę tam żeby ćwiczyć, do tego nie potrzebuję kogoś, kto będzie trzymał mnie za rączkę ;) Poza tym zawsze biorę ze sobą telefon i też przez to czuję się mniej 'samotna' - zawsze ktoś zadzwoni czy napisze albo ja piszę z bieżni czy rowerka :D Ogólnie jest bardzo pozytywnie a ostatnio wróciłam stamtąd cała mokra co chyba jest jak najbardziej pozytywne ;) 
Tak jak w tytule - wracam na South Beach. Dziś pierwszy dzień I fazy :) dawno tego nie pisałam a tak to lubiłam ;) Teraz gdy cały czas docierają do mnie plotki na temat mojej niespełnionej miłości z przed tamtej całej diety brzmiące mniej więcej "Ale wtedy zjebałem akcję" (gdy tamten Pan zobaczył mnie 'mniejszą') to chcę to powtórzyć. Tamten już dawno jest przeszłością ale pojawił się ktoś nowy, z kim to ja "zjebałam akcję". Myślę, że jak schudnę to uda mi się coś z tym jeszcze zrobić, ale wiem - chudnie się dla siebie. Nie ważne. Jak na razie zjadłam makrelę w pomidorach. Zaraz zabieram się za robienie obiadu, zrobię jakąś zupę z mrożonych warzyw które mam w zamrażalniku. Tylko nie wiem czy są jakieś bez kukurydzy i marchewki ale to nic, wybiorę to co mogę jeść, ugotuję, zmiksuję.. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale powinno być dobre ;) Mam nadzieję, że i tym razem będę mogła na was liczyć bo raz już bardzo mi pomogłyście. Jeszcze bardziej mam nadzieję, że to już ostatni raz. Noo.. Może następna dieta za parę ładnych lat - po ciąży (hahha ;). Ludzie często nas zawodzą. Nie chcę być już jedną z tych osób dla samej siebie.