To chyba nieuniknione ale wczoraj poległam po całości. Obudziłam się i czułam się fatalnie a moją pierwszą myślą po otwarciu oczu było kakao :P Ledwo wstałam i je zrobiłam - z normalnego kakao, nie miałam siły stać przy garnku i robić je z gorzkiego tak, żeby było dobre. Nie miałam nawet siły przełożyć poduszki a kiedy chodziłam, odbijałam się od ścian. Nie mam pojęcia czemu. Może przez to, że cały poprzedni dzień spędziłam na nogach - praca, zakupy, siłownia. Może łącznie godzinę spędziłam w domu. Nie wydaje mi się, żebym zjadła wtedy za mało, bo byłam na obiedzie w North Fish, ale kto wie... W każdym razie później już się czułam dobrze, ale wypiłam monte, zjadłam kilka chipsów (nawet nie garstkę) a później prince polo i 5 raffaello... cóż. dzisiaj wstałam i trzymam się już dobrze.. No i wczoraj mimo wszystko byłam na siłowni, co prawda niecałą godzinę ale byłam na dość ciężkich zajęciach (ABT? chyba, sama nie wiem) Będę już grzeczna, przynajmniej mam taką nadzieję. Jeszcze co najmniej tydzień na I fazie. Przecież dam radę.