Przygnębienie osiąga szczyt, miałam chudnąć a tymczasem mam 27 kg balastu i nienawidzę go.
dwa lata minęły odkąd pierwszy raz zawitałam na vitalii a ty z 70 zrobiło się 82 nie sadziłam że kiedykolwiek zobaczę dwójkę z przodu. A najgorsze jest to że nie mam pojęcia jak się zmobilizować, mnie nadal się wydaje że jestem normalnych rozmiarów że nie jestem gruba nawet jak patrze w lustro. Gdy nie mieszczę się w ubrania w głowie mi siedzi coś co mi mówi że one nigdy nie pasowały że nic się nie zmieniło? Ja chyba jestem chora psychicznie! Nawet wieczne pytania ludzi czy jestem w ciąży nie robią na mnie wrażenia bomyslę sobie że przecież wystarczą ze dwa dni na warzywach gotowany i brzuszka mieć nie będę jak na zawołanie, tylko że to nie jest już brzuszek tylko przuszysko. Mój mężczyzna zaczął już mi mówić żebym coś ze sobą zrobiła, początkowo delikatnie - mój kotleciku itp. Ale ostatnio jak wspomnieliśmy o urlopie powiedział wprost kurcze jakby cię tu w miesiąc odchudzić? A ja nawet nie jestem na niego zła, ja nie wiem co robić jak się mobilizować macie jakieś pomysły moje drogie Vitalijki?
Inga2
17 kwietnia 2011, 12:36Dla każdego coś innego będzie motywacją. Ja zauważyłam, że jak nie zaglądam na vitalię to przestaję trzymać wagę, więc ostatnio staram się zaglądać tu jak najczęściej. Może Tobie też to pomoże?
AgusiaZM
15 czerwca 2010, 12:30dobrą mobilizacja jest właśnie ten urlop, żeby facet był dumny mając obok laskę z pierwszego zdjęcia, jesteś ładna a swoją nadwagą ukrywasz to piękno.spróbuj wydobyć z siebie te piękne kształty, zrzuć ten zbędny tłuszczyk i ciesz sie życiem ;-) powodzenia!
Magusia.krakow
15 czerwca 2010, 12:21Kochana:))podejścia mogę Ci tylko pozazdrościć....ja jestem okropnie krytyczna wobec siebie..:(((Ale ze szczerego serca Ci powiem,że jeżeli facet daje Ci delikatnie do zrozumienia ,że jesteś....za obfitych kształtów,to.....zacznij coś robić.......Jesteś jeszcze bardzo młodą kobietą i zapewne łatwo chudniesz....więc do dzieła!!!!!:)))