Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ale jadka ludzie!!!!

ludzie co jua przeżyłam!!!
zacznę od początku:
Mieszkam w wynajętym mieszkaniu z moim facetem i współlokatorem.Mieszkanie to należy do rodziców współlokatora którzy mieszkają we włoszech-do dzisiaj!!
otórz zadzwonili wczoraj z wiadomością że są w drodze do polski już przed austryjacką granicą i będą dziś już w domku.Mama,tata i siostra.Było by wszystko normalnie gdyby nie to że mama dla naszego kolegi wysłała pieniążki(dużo pieniążków)na remont w mieszkaniu, kolega kupił zaledwie farbę a było to pół roku temu (nawet pędzla  kawałek nie kupił). 
I wstawił to do szafy bo po co remontować?resztę kasy przepuścił.
No i wczoraj gdy zadzwonili wieczorem wypiliśmy ogromną kawkę i do roboty.
Zaczeliśmy malować i skończyliśmy ale tylko nasz pokój(bo to pokuj rodziców)
sprzątaliśmy całą noc, łazienka kuchnia,pokój,wstawić szybę w dzrwiach łazienki bo się zbiła, wszystko trzeba było zrobić wczoraj bo dziś wszyscy do pracy musieliśmy iść.
Jestem padnięta!!!!spałam godzinę!!!
Mam nadzieję że zdążę dziś wrócić zanim przyjadą bo jest jeszcze troszkę do zrobienia ale efekt jest że hoho!!! Nie wiem jak my to zrobiliśmy ale jest dobrze.
Jeden plus tego wszystkiego to, to że przez zaskoczenie nie mieliśmy czasu się martwić i denerwować ich przyjazdem.
W domu są dwa pokoje tylko, więc będziemy musieli się jakoś pomieścić.Jest mało miejsca.
Będziemy musieli być w jednym pokoju z kolegą i koleżanką.
Ale żal mi tych naszych pierwszych wspólnych świąt, inaczej to sobie wyobrażałam mieliśmy ubrać choinkę (żywą nie te szczudło co leży w piwnicy rodem ze zdjęć z przedszkola)
 pamiętacie taki patyk i wystające sypiące się gałązki - okropne.
Miś mój twierdzi że umie robić pyszne pierożki, mieliśmy je razem lepić itp. 
ktoś by zapytał czemu się nie wyprowadzimy?
Ponieważ nie dali nam czasu na znalezienie czegokolwiek,do rodziców nie możemy iść.Do moich idziemy na wigilię i święta w gości, do rodziców mojego misia nie da rady ale nie będę pisała dlaczego bo to odrębna historia.
A jeszcze te niepoopłacane rachunki na które mama przesyłała kasę a która szła na "przelew",na szczęście te które my mieliśmy opłacać są w pożądku.
Oj będzie się działo...............!!!!
(a waga stanęła na 71 hehehe)
  • iva20l

    iva20l

    20 grudnia 2007, 17:07

    udało sie hehe

  • iva20l

    iva20l

    20 grudnia 2007, 15:29

    dziękuje ślicznie zaraz będe działała:D pozdrawiam:)

  • Pegg

    Pegg

    20 grudnia 2007, 14:43

    Skoki to faktycznie niezłe były, nie zauważyłam tego:) No ale ważne, że spada waga:)

  • BonneFee

    BonneFee

    20 grudnia 2007, 14:29

    hejka, nie powiem Ci ile dokladnie zajelo mi zrzucanie.. ale przez jakis miesiac zgubilam 5kg. ogolnie to jadlam ok 1000 kcal dziennie [z malymi odstepstwami jak pizza, alkohol, slodycze] i codziennie cwiczylam ok 45 min. robie a6w, do tego 200 polbrzuszkow, po 50 polbrzuszkow na skosne miesnie brzuszka i ok 90 cw z ciezarkami na ramiona.. zauwazylam ze sama dieta nie chudne, a cwiczenia naprawde pomagaja.. badz wytrwala a na pewno zobaczysz 6 :D powodzenia!!

  • Pegg

    Pegg

    20 grudnia 2007, 13:41

    Dieta była komponowana przeze mnie. Na początku było to 1200kcal, później 1000kcal, ale potrafiłam zjeść czasami i więcej. Hesus ślicznie wyglądasz na tych fotkach, nie widać, że ważysz 71kg. Dałabym Ci skokojnie ok 65kg

  • umoniczka

    umoniczka

    20 grudnia 2007, 12:54

    Dziękuje za komentarz;-) W sumie nie stosuje jakiejś specjalnych diet po prostu ograniczam jedzenie, nie licząc ostatniego tygodnia kiedy to stosowałam dietę kapuścianą;-) Ale z tego co ja tu widzę to Twoje postępy są dużo lepsze od moich i to ja ciebie proszę o jakąś rade????

  • rajeshri

    rajeshri

    20 grudnia 2007, 12:31

    Zawsze się znajdą jakieś plusy tej akcji z mieszkaniem - nagle tyle pracy i ruchu - i napewno duzo kalorii spalilas :D A co do mojej diety - to ja stosuje "1000kcal" wiadomo - czasem zjem ok 800, czasem 1200, ale zawsze to ponizej dziennego zapotrzebowania wiec jakos leci ;) Tez myslalam nad dieta Vitalii ale to chyba nie dla mnie - nie lubie jak mi sie narzuca co powinnam zjesc a czego nie :P Nie wspominajac juz o jakis gotowych przepisach - jestem raczej wybredna i zadko smakuja mi "dietetyczne potrawy" ;) A na tych "1000kcal" to w sumie jem to co mi sie podoba, byle nie przekraczac tez liczby - i na razie jestem z tej diety zadowolona - mam nadzieje, ze pozostane z niej zadowolona do konca :P A nie, ze potem sie cos popsuje :P

  • madziar84

    madziar84

    20 grudnia 2007, 12:02

    No więc - jestem na diecie Vitalji - abonament mam na miesiąć do 14go stycznia zapłaciłam 49zł, mam dokładnie opisany cały tydzień, dzień po dniu, każdą potrawę opisaną w gramach, kaloriach itd. np. na śniadanie mam - płatki cornfakes 35g (mała garść), mleko 0,5% (szklanka) i do tego gruszka, obiad np. warzywa na patelnie hortexu z kaszą gryczana itd. potrawy są dobierane do moich polecen, które zaznaczacz podczas rejesrtracji do diety, krok po kroku. pisałam juz do mojej dietetyczki co ze swetami i odpisala ze rzeczywiscie ciezko jest miec diete w swieta wiec proponuje mi male porcje po troszeczku tego na co mam ochote, ale slodkie mam wylkuczyc bo uwaga! wzmaga apetyt!!! Naprawdę z całego serca poecam - przepisy sa proste łatwe do przygotowania maksimum 40min (na obiad) a do 10min na śniadanie i kolację, z resztą to tez zaznaczach w preferencjach do diety! Jak coś to wal smiało - pomogę :)

  • madziar84

    madziar84

    20 grudnia 2007, 11:49

    Jejku jaka historia - rzeczywiście przezyłaś! :) fajnie ze pomogliscie koledze - inni pewnie by sie wypieli i powiedzieli ze jak przepuscił kase to niech ma teraz problemy.... a wy - bardzo sie to chwali brawo brawo! jesli chodzi o Wigilię to chociaz dobre to ze mozecie isc do Twoich rodziców. zawsze choc troszke poczujecie magie swiat. Waga stanęła u Ciebie ale myślę ze to po prostu chwilowe - ze do tej pory zrzuciłas "najlżejszy" tłuszczyk a teraz bedziesz zrzucac ten bardziej schowany w komórkach ;) pewnie bedzie walczył (tłuszczyk) ale nie poddawaj się! Wesołych świąt dla Ciebie i Twojego Miśka :)