Wczoraj dowiedziałam się przez przypadek, że mój mąż szykuje dla mnie niespodziankę, która już w sumie nie jest niespodzianką :)
Zacznę od początku... mój mąż jest za granicą, powiedział mi, że przylatuje 14-tego stycznia, trochę mi było przykro, bo 13-tego jest nasza rocznica ślubu, ale na maila przyszła rezerwacja biletu na 12-tego stycznia, więc chciał mi zrobić niespodziankę. On nie wiedział o tym, że ja wiem o jego wcześniejszym przyjeździe, więc postanowiłam z jego niespodzianki zrobić swoją :) wydelegować mojego szkraba do teściowej na 2 dni, zarezerwować hotel, restaurację itd.
Wczoraj przez przypadek jego kolega się wygadał, że mój mąż ma nieco inne plany. Otóż chcę mnie zabrać na kilka dni w góry! Zorganizował już opiekę nad naszym dzieckiem, samochód, hotel itd. I tak jego niespodzianka, która miała przerodzić się w moją niespodziankę, stała się jeszcze większą niespodzianką! :)
I od razu mam większą motywację do działania!
Surce77
11 grudnia 2013, 11:51Haha, świetnie!
Crazyblueball
10 grudnia 2013, 23:46Hahahaha to się pokręciło ;) Ale fajny i pomysłowy ten mąż Twój ;)