Dziś miał być pierwszy aktywny dzień z ćwiczeniami na siłowni, niestety dopadł mnie leń, a raczej bezsenność i nie dałam rady się zwlec z łóżka rano. Cóż, tak jest jak się planuje chodzić na 6:30 rano, a dziecko nie pozwala się człowiekowi wyspać Jutro podejście nr 2, tym razem po pracy bardziej realny cel godz 19:00
Ale za to mogę się pochwalić iż trzymam się diety rygorystycznie i już na wadze widzę -0,5kg (tak wiem nie powinnam się ważyć tak często, ale to przyzwyczajenie z czasów Dukana gdzie waga leciała drastycznie w dół i jakoś to codzienne ważenie motywowało człowieka).
Jutro zdam relację z, mam nadzieję, udanego treningu cardio ;)