właśnie słucham tego przeboju i uśmiecham sie na wspomnienie tych wspaniałych chwil gdy odbierało sie świadectwo i ruszało w Polske, ech było mineło.
Idzie mi to moje odchudzanie, ale musze jeszcze bardziej rozsądnie, rzucam sie jak paralityk, raz jest śniadanie, raz nie, obiad byle jaki a jak zjem za dużo to kolacji już nie.
Systematyka i konsekwencja nadal są mi obce, silna wola słaba:-( zaraz poszukam sobie afirmacji na wszystko powyżej.
dziewczyny czy Wy naprawde potraficie jeść tak co 3 godziny, mając dzieci i prace???
I same sobie to jedzenie robicie? A co jedzą wasi bliscy?
Jestem strasznie niezorganizowana i tak się z tym motam, że szlag mnie trafia.
Systematycznie to ja jedynie pije pu-erh i to przynajmniej 4 filiżanki.
Mimo wszystko zamierzam osiągnąć swój cel, złości mnie jak najbliższa mi osoba mówi że się zapuściłam i tak mi zostanie. Niedoczekanie Twoje!!!! Czemu jak facet ma brzuch to jest ok i jeszcze piwo może wypić a kobieta to jeśli nie w ciąży to grubas. Cholera jasna bede laska i już.
Powodzenia wszystkim, niech tym co o wage nie musza dbać a nabijają się z nas oko zbieleje.
PANDZIZAURA
18 lipca 2011, 14:51Jestem na diecie, rodzina nie, więc wlasciwie prowadzę dwie kuchnie. Ale to tylko na poczatku było trudne. A jedzenie co 3 godzjuz się wpisalo w moj rytm dnia i włacza mi się ssanie :D wtedy kiedy trzeba.Wydaje mi się ,że najtrudniej jest przebrnać pierwszy miesiąc później dieta staje się norma. Pozdrawiam.
Valentina
18 lipca 2011, 09:09A mi sie udaje, tym bardziej ze tak dłużej to zajmuje mi przygotowanie tylko obiadu :) Bo ile to zajmuje rano zagotowanie oowsianki na mleku czy też wieczorem wymieszanie serka wiejskiego z pomidorkiem??? nie tak długo :) Na drugie sniadanei zazwyczaj jakiś owoces podwieczorek to różnie ale generalnie tylko obiadek wymaga trooche wiekszego planowania i czasu :) Się da!! :)
koralina1987
18 lipca 2011, 08:48ja jem jak czuję glód i jak wiem że dawno jadlam np. w południe a jest juz np. 17 to mimo że nie zawsze jestem glodna to coś wszamię bo wiem, że wieczorem będzie mnie ssało i będzie ciężko się opanować :) na szczęście nie mam potrzeby gotowania dwóch obiadów (dla siebie i dla Małża) bo on je to samo co ja. Jednak MŻ ma ten plus, że to wszystko to samo co kiedyś tylko zdrowiej wiec nam obojgu wychodzi na + :)