Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 263


Cześć dziewczynki chudzinki:)

Wczoraj nie dodałam wpisu bo byłam tak zmęczona że padłam przy usypianiu Antosia.

Cały dzień z mamą spędziłyśmy w polu przy plewieniu jesiennych malin. Wszystko na kucaka. Wieczorem nóg nie czułam i nie mogłam rąk ułożyć na spaniu  bo mi drętwiały od darcia chwastu. Dzisiaj czuję jeszcze naciągnięte łydki.

Ze zmęczenia nawet nie poszłam pobiegać w sumie i do tego przyczyniła się pogoda w kratę. Raz deszcz raz słońce, czasem deszcz i słońce na raz. 

menu wczorajszego też nie piszę bo jadłam żeby się najeść jak szłam w pole a i oczywiście że nie pobiegałam to całkiem inaczej wyglądało moje menu a szczególnie kolacja. Zakończyłam dzień dojedzeniem Antosia makaronu z greckim i dżemem i dołożyłam sobie 2 tosty z plastrem wędlin, plastrem sera żółtego i cebulą, plusem tej kolacji był talerzyk pomidora, ogórka i rzodkiewek do tych tostów.

Dzisiejszy dzień spędzony do południa  w Lublinie. Jedzenie nie regularne co potem odbiło mi się na ciągłej chęci jedzenia czegoś.

menu

8.30- owsianka z bananem, wiórkami, i cynamonem

13.00- pół paryżanki z tesco

14.00- przy karmieniu Antosia troszkę zupy groszkowej

17.00- miseczka zupy z zielonym groszkiem + kawałek paryżanki

ok 19.00- gryz tosta z chleba pełnoziarnistego z serem żółtym 

dzisiaj z powodu pogody wyciągnęłam moje hula hop i pokręciłam troszkę czego dawno nie robiłam już. 

hh 30 min+ 14 ćw x30 + 1 min plank + podciągnięcie. spalone 333.29 kcal

Żadna rewelacja ale dobre i tyle patrząc na moje dzisiejsze jedzenie.

Kochane jeśli kogoś zaniedbałam z odwiedzaniem to przepraszam postaram się na czasie Was poodwiedzać. 

Miłych snów, dobranoc(pa)(noc)