Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
PREZNETY - święta, Mikołajki i freak fighty


Cześć Wam!

Natchnienie na organizowanie prezentów przyszło wyjątkowo wcześnie, ale na szczęście pomysł w tym roku jakoś wykreował się sam, bez większych, wyczerpujących poszukiwań natchnień. Bardzo się cieszę z tego, ponieważ dopiero połowa listopada a ja już niemal wszystkie prezenty mam zorganizowane. W grudniu będzie wolna głowa, to dobrze, bo grudzień to bardzo zabiegany czas dla mnie i pewnie dla dużej części z Was również.

Dla mamy upatrzyłam ten krem od Dermiki. Ma eleganckie opakowanie i ponoć działa bardzo dobrze i efekty są dość zauważalne - takie opinie czytałam, sama nie miałam okazji testować. W rossmanie kupiłam na promce za 50 zł. Dla mamy pewnie dojedzie jakaś bluzka albo dobra kawa albo jakieś jej ulubione czekoladki. Może cukierki kopiko. No albo co sobie tam sama upatrzy do świąt. A, przypomniało mi się, że kupiłam jej piękną Monstere Monkey, ale trochę się wygadałam (podeszła mnie, małpa) a że jutro do mnie przyjeżdża to chyba sobie ją zażyczy NA JUŻ. Chyba że schowam ją w brudnych gaciach i będę udawać, że nie wiem o czym mówi ?? That's a good idea I think.

Tutaj mam perfumy dla młodszej siostry od Ariany Grande "Sweet like candy". Wiem, że ona chciała jakieś słodkie perfumy a te są bardzo ładne. Mnie udało się je kupić za 190 zł. Szastać za bardzo nie chcę, ponieważ ta siostra ma 18 urodziny za 2 tygodnie, więc wpadnie jej niezła sumka w kopercie ode mnie na jej urodziny.

Dla kolejnej młodszej siostry mam perfumy od Billie Eilish "eilish". Bardzo ładne, moim zdaniem czuć tu wanilię, kakao, jakieś drzewo, owoce jagodowe. No i cudowny flakonik mają! Wydaje się mały, ale mieści się na rozłożonej dłoni. Kupione w cenie 215 zł.

Tutaj mam perfumy od Carliera "Pasha" dla mojego brata. Zapach jest cudny, jak to zresztą w wiekszości męskich perfumach. Dylemat miałam, ponieważ jedne były piękne, tyle że z nutą drzewa cytrusowego, nie byłam pewna czy bratu przypadną do gustu. Te udało mi się upolować za 280 zł. W dodatku zostały pięknie zapakowane w sztywne i bardzo ładne pudełko z wstążeczką i grawerem od Carliera. W dodatku pani mi dorzuciła duży próbnik (15ml!) perfum od Hermsa H24, więc brat, bez wyjścia, będzie musiał być zadowolony.

Tutaj kupiłam perfumy od Bvlgari "Terra essence". Miały być dla taty, jednak nie wiem czy on doceni ten wyjątkowy zapach. Trochę powątpiewam, więc prawdopodobnie zostawię je, by kiedyś obdarować nim jakiegoś innego mężczyznę, który może pokochać ten cudowny zapach palonego ogniska na leśnej, iglastej ziemi ;) Hołd dla wspomnień i natury. Zapach mile łączy się ze skórą, kiedy przydymiony zapach gaśnie, wychodzą z niego piękne lekko cytrusowe zapachy i drzewna energia. Jestem całkowicie zakochana! Za te perfumy dałam 260 zł. 

Brakuje mi jeszcze prezentu dla starszej siostry. Ona ponoć sama sobie coś kupiła i chciała by było to "od nas", żeby się jej chajs zwrócił. Już się boję. Ale chciałabym jej kupić jakąś biżuterię, bo ona bardzo lubi, więc jaką by nie dostała, byle by była dyskretna, będzie z niej zadowolona.

No i brakuje mi prezentu dla taty, jeśli nie dostał by tych wyżej perfum.

No i prezentu dla przyjaciół nie mam. Dla D. S. i 3 innych. Dla D. pewnie jakaś książka. Dla S. nie mam pojęcia - może te perfumy wyżej. Dla tej 3 innych, chciałabym coś drobniejszego.

Na Mikołajki w pracy też już znalazłam pomysł. Umawiałyśmy się na kwotę 25 zł (żeby był poślizg max do 30, bo zawsze jest - sami wiecie) i udało mi się znaleźć cudowny zestaw kremu do rąk i pomadki z Yves Rocher (czyli te 2 rzeczy po prawej). Osobno kosztowały by mnie jakoś  32-34 zł, razem były za 25 zł, czyli idealnie! Koleżanka będzie zachwycona, ponieważ w tym roku przekonałam ją do używania kremów nawilżających, przynajmniej na zimę i faktycznie je stosuje. Zapach jest obłędny, słodki i jakby nieco orientalny, nieco gumowy, nie powiedziałabym, że to zapach żurawiny za pierwszym powąchaniem. Ale może być też tak, że to już mój nos odmówił posłuszeństwa, bo przewąchałam się tamtego wieczora doszczętnie! Obok tego wydrukowałam 2 nasze zdjęcia z imprez (koszt 2 zł), wrzuciłam saszetkę mojego ulubionego cappucino choco instant z Żabki, dorzuciłam pysznego cukierka z Biedronki z Magnetic, tego zimowego, na pewno kojarzycie. No i mam pięknie 30 zł. Obok tego wrzucę różowe bibułki to torebeczki z prezentem, psiknę perfumem i będzie pięknie. No i z racji, że do mikołajek prawie miesiąc, pewnie dorzucę jej coś typowo ode mnie - może zdążę naszkicować jej portret, ale nie wiem, ponieważ od listopada znowu cierpię na niedomiar czasu.

A Wy już macie prezenty? Albo pomysł na nie? Jeśli tak, to podzielcie się. Jestem bardzo ciekawa jak Wy stoicie z tematem. A może w ogóle nie stoicie i w tym roku nie ma u Was prezentów? U nas miały być pierdółki, jednak z tych pierdółek robi się niezła kwota, wiec jednak zdecydowałam się na 1 mały drobiazg, ale już bardziej konkretny.

Btw, z pracą się nie udało. Podobno zrobiłam fajne wrażenie, jednak oni potrzebują kogoś na już, a ja mogę dopiero od stycznia. Podobno mają mnie w zawieszeniu i gdy będą kogoś wciąż potrzebować tyle, że nie tak na cito to się odezwą. Jednak nie mogę mieć 100% pewności, że jest to prawda co mówią. Szukamy dalej. 

Póki co szastam pieniędzmi na prawo i lewo, a ja z tych co, gdy sobie pieniądze odłożą to skąpcy z nich straszni i choć mieli by przymierać głodem to nie będą podbierać i już. Tak więc teraz żre gruz xD. Głodna chodze, ale z kasetki nie wyciągnęć XD Jednakże raz się żyje, więc ostatnio (czytaj: od września) całą pensję przebimbam i nic nie odłożę xD A ja przecież z tych co  z a w s z e  odkładają. Tak się porobiło.

Nie żałuję. W następnym tygodniu, jak dobrze pójdzie, jadę pobimbać sobie na kilka dni do Gdańska, a za dwa tygodnie robię sobie weekendowy wypad do Wiednia napić się Wiedeńskiej kawy w Wiedniu. Takie coś na mojej bucket list miałam, więc trzeba zacząć sukcesywnie pozycje odhaczać. W szoku jestem, że jak po latach do niej zajrzałam to jednak sporo jest do odhaczenia, mimo że o niej zapomniałam i listy się nie trzymałam. Jak coś z serca to nie wyleci.

A w pracy, jeszcze dodam, skoro się odzywam, na razie jakiś ciężki okres - klienci fatalni, potwornie. Z racji, żem kieras, to ja się użeram z wszystkimi gównianymi sprawami. Ostatnio 3 razy na komisariacie byłam, ostatnio wzywałam policję do biura, dzisiaj kolejna gównoburza, bo pani na terenie naszego budynku podarła sobie kurtkę. Jeszcze wcześniej jedna kobita mówiła, że z TV przyjdzie - nie przyszła. A ja się wtedy tak wyszykowałam xD Miałam nadzieję, że ten występ otworzy mi drzwi do kariery w show biznesie XD No bo ewidentnie było by to show, choć pewnie bardziej na youtu. Może by nam zaproponowali freak fighty? Chociaż ta sprzeczka nie tyle była jakaś agresywna czy coś - ja w gruncie rzeczy jestem bardzo konkretny człowiek i zimny w takich akcjach - ale absurdu było tam mnóstwo. Generalnie mnie to się śmiać z tego wszystkiego chce, ale jutro będzie ciąg dalszy tej awantury z kurtką, tego jestem pewna. Mam wrażenie, że przez inflację i trudne czasy ludzie się zrobili jacyś poje*ani, święta idą, pustki w portfelach i takie efekty. Najgorsi są świeży emeryci. Bo jak ktoś już przetrwa parę lat na emeryturze to robi się pokorniejszy. Chyba że ci niepokorni z tej zgryzoty po prostu umierają wcześniej. Tak mi się totalnie odechciało wszystkiego, a nikt nie miał dzisiaj dla mnie czasu (a raczej taki dzień, że każdy był przy**bany i nikomu się nie chciało iść na piwo, każdy spiochy w oczach), że aż do szefa zadzwoniłam się wyżalić, jacy ludzie to huj*wi są ostatnio XD Dupę mu zawracam głupotami, kiedy ten na drugim końcu Polski siedzi. Ale czasem trzeba z nim w kontakcie być, żeby nie zapomniał, że my też tutaj ciężko pracujemy i nie tylko jest ladnie i pięknie. 

No dobra. Skończyłam. To co z tymi Waszymi preznetami???

  • laveau

    laveau

    15 listopada 2022, 20:20

    Pracuję z klientem i jak najbardziej potwierdzam to o czym piszesz. Ludzie wariują strasznie, choć tak absurdalnych sytuacji nie mam (no i nie muszę JESZCZE wzywać policji) to tacy wszyscy niemili i wkurzeni chodzą. Ale przetrwamy <3

  • BlushingBerry

    BlushingBerry

    15 listopada 2022, 18:46

    Cudowny jest ten flakonik Billie Eilish. Nuty zapachowe też wydają się super. Gdzie kupowalas? U mnie w rodzinie prezentów się nie dawało 🙈 dopiero teraz konkubent przynosi swoje zwyczaje z domu.

  • dzanulka

    dzanulka

    15 listopada 2022, 17:36

    U mnie tez wszystko kupione poza jedna rzecza, ale kasa juz przygotowana tylko czatuje na jakas super okazje :) Sprawdzam ceny i jak tylko sie pojawi jakas obnizka, to kupuje, a jak nie... to kupie w cenie regularnej.. trudno.. Lubie w listopadzie wszystko ogarnac i miec luz :)

  • Luckyone13

    Luckyone13

    15 listopada 2022, 12:41

    U mnie prezentów zero, czekam na Black Friday za tydzień i będę polować na przeceny ;) w tamtym roku tak zrobiłam i spodobało mi się :) więc w tym roku wrzuciłam w kalendarz, że mam do tego czasu czekać :D Współczuję z pracą, dramat z roszczeniowymi ludźmi, ja już na etapie, że nie mam do tego cierpliwości kompletnie... Ale uśmiałam się z tego, że się tak wyszykowałaś błyskotliwie węsząc w tym okazję do wypromowania siebie :) Szacun! No i w tym świetle to szkoda, że nie wypaliło ;)

  • PACZEK100

    PACZEK100

    15 listopada 2022, 10:55

    U mnie też już większość prezentów zakupiona. Wolę w listopadzie bo taniej i większy wybór. U mnie wszyscy chcieli prezenty praktyczne- rodzice dwa komplety pościeli, teściowe zastawę stołową, siostra podręcznik o akwarystyce. Dziecko słuchawki bezprzewodowe, mąż torbę do pracy i perfumy. Dla.kolezanek mam biżuterię i zostało tylko parę drobiazgów:)