Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Domowe więzienie


Wczoraj się fatalnie czułam, miałam okropne ciśnienie. No i wczoraj byłam po pewnych lekach, które teoretycznie mogą powodować senność, więc nie wiem co było dokładnie przyczyną mojego skrajnie złego samopoczucia. Wszyscy mówili, że straszę wszystkich, ale nie mogłam wyjść z pracy, ponieważ akurat tego dnia naprawdę byłam niezbedna. Porównując - wczoraj czułam się jak śmierć, dzisiaj tylko jak pół śmierci. Z tego powodu nie pamiętałam jak w ogóle weszłam do mieszkania, myślałam, że może brat mnie wpuścił, więc nie miałam pojęcia czy klucze gdzieś zgubiłam czy może rzuciłam je w mieszkaniu gdzieś i nie mogę ich znaleźć.

Bylam tak nieprzytomna, że rano obudziłam się w dresach do spania i bluzie założonej po lewej stronie i to jeszcze przód na tył, choć byłam pewna, że w ogóle się nie przebierałam.

Więc wysprzatalam dziś całe mieszkanie na glancyk licząc, że gdzieś znajdę te klucze. Może w kuchni, bo miałam przeblysk świadomości, że tam byłam, że może w łazience albo salon. Może w mojej pościeli, może w bluzach, kurtkach, w drzwiach. W drzwiach uznałam, że nie, bo przypomniało mi się, że brat wychodził poprzedniego dnia z mieszkania, więc by je wziął, żeby ktoś ich nie zabrał. Myślałam że może w pracy zostały albo w sklepie.

Brat telefonu akurat tego dnia telefonu ze sobą nie wzial, więc nie mogłam nawet zadzwonić do niego się zapytać czy ich może nie widział. Więc cały dzień od rana do wieczora siedziałam jak na szpilkach oczyma wyobraźni umawiając ślusarza na poniedziałek, wyskakując przy tym z grubego hajsu.

Do pracy dziś przyjeżdżał przedstawiciel handlowy, z którym koleżanka z pracy długi czas współpracowała, ale od jakiegoś czasu z powodu pewnych wydarzeń jest między nimi bardzo wielkie spięcie. A to była dość zażyła relacja. Niemniej rozmawianie z nim przyprawia teraz tą moją koleżankę o wrzody żołądka, zepsuty dzień i generalnie wielkiego wk#rwa. Dlatego od jakiegoś czasu to ja z nim współpracuję. Specjalnie miał wpaść właśnie dziś, bo miałam być w pracy i miałam się nim zająć. Ja w domu siedze zamknięta na 3 spusty. XD No cóż oboje musieli przeżyć tą kilkugodzinną przygodę... No i ja tez. Zajebiście byłam zestresowana tym, że te klucze zgubilam. Dpracy nie mogłam przyjść. Musiałam dzwonić, wyjaśniać. Myślałam, że brat przyjedzie wcześniej i zdążę jeszcze na moje studia. A miałam zajebiście ważne zajęcia i to kolejny stres teraz, bo znowu mnie na nich nie było. O 18 miałam te zajęcia, ale ja wciąż nie mogłam wyjść z mieszkania, bo potrzebowałam klucza, żeby otworzyć jeden zamek. Nikt nawet nie mógł przyjść i mieszkania mi popilnowac, bo klucz to była kluczowa rzecz 😵 XD

No i jak brat wrócił to co? Okazało się, że to brat zajumał mi klucze i poszedł w długą na nadgodziny do roboty.

Gdyby nie to, że ochronił mój portfel przed wyskakiwaniem z grubej forsy to byłam go chyba zamordowała.

  • PACZEK100

    PACZEK100

    18 listopada 2022, 20:45

    Kurcze ale.sutuacja. dobrze że klucze się odnalazły ale co się nadenerwowalas to twoje.