Śniadanie: 3 kanapki z chlebem waza ( jaki błąd! 3 kanapki !) szynką, sałatą, pomidorem i jajkiem na twardo- trochę majonezu na jajko, bo nie przetrawię bez. Obżarłam się niepotrzebnie.
Obiad: pół miseczki zupy tajskiej
Deser: koktajl - truskawki z 1 bananem i miodem
Kolacja: jajecznica z 2 jajek, cebulką, pomidorem i szczypiorkiem, 1 naleśnik mojej babci, zjadłam z czystej ciekawości, ponieważ nie próbowałam go wcześniej. Okazał się bardzo niepotrzebną częścią posiłku, poniewa jak się okazało był bardzo tłusty, tfu.
Ćwiczenia:
- turbo spalanie z Ewą ( turbo jest dla mnie najtrudniejszym ćwiczeniem Ewki, ale trudnym nie mogę go znowu go nazwać, bo moje ciało potrafi na spokojnie poradzić sobie z tymi ćwiczeniami)
-około 15 minut ćwiczeń ze skalpela na pośladki i brzuch
-wieczorem bardzo szybki bieg na długą trasę- dziś zrobiłam ją w 17 minut, niewiarygodne, bo wyznaczona trasa była naprawdę długa. Sama siebie zaskakuję. Dziś biegłam bez początkowego truchtu do końca ( przy ostatnich odcinkach jeszcze szybciej) takim samym szybkim tempem. Może po paromięsięcznym treningu pozwolę sobie pomyśleć o jakiś zawodach. W końcu kiedyś się ścigałam i to z niezłymi wynikami :).
paulavita
25 czerwca 2014, 00:53masz bardzo dużo ruchu, więc nie bój się jeśli czasami trochę zgrzeszysz z jadłospisem :) poza tym jeśli przeliczyłabyś wszystkie te posiłki na kalorie to nie wiem czy nie byłoby nawet za mało jak na taki wysiłek fizyczny. dobrze się trzymasz skoro już 35 dzień, więc trzymam kciuki! :)