Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pod górkę dzień


10:45 Śniadanie: kanapka z pełnoziarnistego chleba z wędzonym mięsem z kurczaka, trochę majonezu, na to sobie pozwoliłam, takie kanapki pamiętam z domu :) + pomidor i ogórek kiszony. Nie wiem czemu ale uwielbiam ogórka kiszonego na kanapkach. Ciekawe jakie ma wartości odżywcze, Trzeba sprawdzić- BŁĄD PORA POSIŁKU PRZESUNIĘTA O GODZINĘ./ BŁĄD UŻYŁAM MASŁA I MAJONEZU.

Nie wiem czy kiedyś zacznę wstawać z własnej woli na pierwsze śniadanie o tej godzinie o której powinnam. Zawsze zajęcia mnie do tego zmuszają.

i szybko na zajęcie

12:40 II śniadanie: średnio-małe jabłuszko - DOBRZE PORA POSIŁKU

Nie wiem czy dziś znajdę czas na trening :( tyle zaliczeń i kolokwiów.

14:30 obiad reszta wczorajszego obiady kasza pęczak z fasolą i kukurydzą

17:30 podwieczorek-koktajl ( i tu się zaczęło) pół szklanki maślanki, pół banana, 3 cząstki czekolady, 2 łyżki otrębów, 2 łyżki siemienia lnianego, 2 łyżeczki kawy, 3 tabletki słodzika - Blendujemy. Pychota i mega słodkie. I co dalej ? Zjadłam półtorej czekolady, najpierw wpieprzyłam jedną, później połowę drugiej, kupiłam jedną mleczną czekoladę tylko do koktajlu, a drugą żeby spróbować 3 kawałków czekolady ze slonymi migdałami, bo nigdy takiej nie jadłam, a była w promocji i pomyślałam, że mogę pozwolić sobie na taki łakoć.... 3 cząstki tylko nie? Yhm, zapomnij. Ja po prostu nie mogę mmieć w domu czekolady.Chciałam sobie udowodnić że może sobie tak leżeć, a ja po nią nie sięgnę. Chyba nie ma takiej możliwości. A już tak dobrze było mi bez tych słodyczy. 

Następnie, bo to jeszcze nie koniec, koleżanka poczęstowała mnie małą zapiekanką z małej okrągłej bułki z pieczarkami i salami. ZJADŁAM. Haha, jak lecić, to po całości, nie? :)...Dżizys

23:00 Kolacja omlet z dwóch jajek, szpinakiem cebulką i czosnkiem, siedziałam do 5 nad ranem

2,3 w nocy jabłko 

Wolne od ćwiczeń nie miałam czasu.

Katastrofa dzień.