8:50 Naleśnik: jedno jajko, 2 łyżki mąki kukurydzianej- świetna opcja, trochę mleka, 3 cząstki czekolady e.wedla, położone na naleśnik żeby się rozpuściła, pół banana, trochę dźemu truskawkowego. Niebo w gębie, że się tak wyrażę.
11:30 duże jabłko
15:15 tortilla z kawłkami wieprzowiny, papryką czerwoną, pomidorem, cebulką czerwoną, mix sałat, ser feta, oliwki sos niestety zrobiłam z majonezu i ketchupu + pesto, ponieważ jogurt naturalny choć nie otwarty i ważny jeszcze 2 tygodnie smakował jakby przesiąkł plastikiem. No to na sos wyszła taka łyżka majonezu. Czyli kalorie spore i dziś.
Po obiedzie koleżanka poczęstowała mnie 4 małe zawijasy z ciasta francuskiego z czekoladą w środki + 3 kawałki czekolady. Jestem skończona. To co udało mi się osiągnąć przez tydzień wszystko zaprzepaściłam w 2 dni. Tak mi przykro. Popadłam już w uzależnienie cukru, wystarczyły tylko 3 cząstki czekolady. Jestem czekoladoholiczką ! Chyba taka jest moja ciężka prawda. A wiecie co jest najgorsze, że już wymarzyłam sobie desery z tą czekoladą i chcę kupić jeszcze jedną. Boże. Nie! Uchroń mnie :) !
Przesadzam, nie? Tak wiem. Już trzeba brać się w garść. JUtro kończą się zajęcia w tym tygodniu, przez weekend czeka mnie wspaniały i ciężki trening. Nareszcie !!!
angelisia69
22 stycznia 2015, 16:58Taki nalesnik musial byc mega!!No czas sie wziac w garsc!!Ja tez lubie slodkie ale sobie ustalam LIMIT ktorego sie trzymam i to nie niweczy moich planow ;-) Bedzie dobrze :*