Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
:)


wstałam przed 12

śniadanie: 12;40 tortilla praktycznie z samymi warzywami, pare kawałków wędzonego kurczaka do sosu z jogurtu i czosnku dodałam pół łyżeczki majonezu. Nie wiem po co to zrobiłam. Głupie nawyki z przeszłości.

Po śniadaniu ćwiczenia:

-killer z Ewą Ch dałam z siebie 80 % nadal nie jestem usatysfakcjonowana, kiedyś przy tych ćwiczeniach dawałam z siebie 100 %  i po cudownie intensywnych potach było to widać.

-mel b pośladki

-mel b brzuch

- nowe ćw na pośladki

- wyzwanie brzuch

- przysiady, wypady nóg

-obiad:16:30 kaszanka domowej roboty z sałatką + zaparzone ziółka liść sensu na przeczyszczenie i liść morwy białej na regulację cukru. Najadłam się tym obiadem. A powinnam czuć chyba lekki niedosyt. Chciałabym spalić tłuszczyk, żeby mój abs był w końcu widoczny.

Podwieczorek: 18:40 pieczony banan w piekarniku ze zrobioną przeze mnie czekoladą. Trochę serka mascarpone, łyżka kakao, łyżka miodu. Banana przekroiłam wzdłuż i nadziałam. Piekłam razem ze skórką. Masa czekoladowa smakowała jak prawdziwa czekolada(oczywiście taka do smarowania). Za długo podjadałam codziennie coś słodkiego i mój czekoladoholizm powrócił. Teraz pare dni ciężkiego odwyku trzea zrobić żeby uzależnienie odeszło w niepamięć.

kolacja: pół jajka na twardo,kromka chleba, sałatka z serka wiejskiego, tunczyka, ogórka. pół szklanki kakao 

obżarstwo pełną parą, bo zjadłam jeszcze troszeczkę kremu zrobionego z madcarpone, kakao, miodu i pare orzechów. Fuj objadłam się dziś jak nigdy.