Witam pięknie!
Zauważyłam, że straciłam ostatnio w sobie tę iskierkę, która popychała mnie codziennie o krok dalej... Z żarciem, z ćwiczeniami. Nie mam ochoty przygotowywać nowych potraw, co prawda na siłowni się twardo trzymam planu, ale w domu też mogłabym robić dywanówki, ehe... Co się do cholery dzieje?!
Ogólnie, chodzę do małej kobiecej siłowni. Lubię mieć spokój, a tam zazwyczaj jestem sama, albo z jakąś jedną, max dwoma dziewczynami zajmującymi urządzenia aerobowe, ok. Jestem w salce obok i robię swoje FBW, nikt nikomu nie przeszkadza. Czasami ta dziewczyna potrafi kręcąc na rowerku czy orbitreku cały ten czas przegadać przez telefon, ale nie na tyle głośno by mnie dekoncentrować ;P
Aż tu nagle wczoraj moje zacisze zostało zdemaskowane. Przez 3 krejzi ekstrawertyczki. Co najlepsze, tylko 2 przyszły ćwiczyć, jedna przyszła siedzieć, patrzeć i robić im zdjęcia. W międzyczasie analizowały smsy od chłopaka siedzącej laski i wspólnie mu odpisywały.
Ogólnie jestem osobą tolerancyjną, ale w takich momentach nóż mi się w kieszeni otwiera. Może to też wina mojego okresu, bo wciąż chodzę poddenerwowana, ale na ploteczki idzie się do kawiarni, a nie na siłownie. Na szczęście robiłam już cardio po fbw, więc po rozciąganiu szybko opuściłam salę tortur...
Dzisiaj za to, korzystając z wolnego tygodnia idę na siłownię na same aeroby i ćwiczenia tonujące na nogi i brzuch. WIększość radości z odchudzania zabiera mi celulit na udach i tyłku i boczki. A tak naprawdę na to nie mam wprowadzonych żadnych ćwiczeń, więc nie ma się co dziwić.
Wczorajszy dzień jedzeniowo:
8:00 : jaglanka z prażonym jabłkiem, cynamonem na jogurcie naturalnym (sama sie zdziwiłam, jaka pychota!)
10:00: koktail: banan, truskawki, łyżeczka nasion chia, zielona herbata
13:00: serek wiejski
15:00: makaron pełnoziarnisty z indykiem w sosie jogurtowym, surówka ze słoika (taka jakby konserwowa)
16:30 : lód waniliowy na patyku, nieduży
19:30 : 2 tosty na bułce pełnoziarnistej z szynką i serkiem z ziołami
2 kawy z mlekiem, 2 l wody, zielona herbata
Moje samozaparcie spadło. Kiedyś bym stanowczo odmówiła loda, a teraz... Chcę wrócić do tamtego punktu.
Aktywność:
rozgrzewka: 10 min bieżnia (8km/h)
FBW: intensywne 50 min
próbowałam ustawić bieżnie na różne programy, więc sobie z 7 min potruchtałam
20 min orbitrek
5 min mocne rozciąganie i uspokojenie.
Dzisiejszy dzień będzie inny, lepszy!
Miłego dnia dziołchy! ;D
angelisia69
24 maja 2016, 14:19oj daj spokoj,niektore te "madre panie" chodza na silownie jak na rewie mody,pelny makijaz,oryginalne ciuszki i tylko zdjecia zeby pozniej na FB wrzucic jak to one ciezko pracuja.Dla mnie to wiocha i zal mi takich ludzi.Ale nie ma sie co przejmowac i robic dalej swoje.Jestem pewna ze takie "fit maniaczki" po 2 powtorzeniach przysiadow z obciazeniem nie mialyby sily ruszyc reka i noga :P
ile_mozna_marzyc
24 maja 2016, 15:22Też jestem tego pewna, przychodzą na siłownie żeby CHODZIĆ po bieżni.. Dzisiaj też były, ale bez fotografki, więc cisza była ;P Takie lasencje z tapeta są najgorsze, dlatego wybrałam małą siłownie, żeby mnie nic nie rozpraszało :P
pannacytrynka
24 maja 2016, 09:38miłego dnia! :D