Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dieta PĄCZKOWA ?!


Powoli zaczynam się robić zmęczona. Zgadzacie się z tym, że dieta okropnie męczy?Nieustanne pilnowanie posiłków, ćwiczeń i ciągła walka z pokusami, od których aż się roi - np ten paskudny tłusty czwartek, mam ochotę zjeść milion tych pączków, a wiem, że będę się czułą źle jeśli zjem chociaż jednego. JEDEN MA AŻ 300 KALORII !


 Mam wrażenie, że robię się dla wszystkich nieznośna. Na szczęście moja waga nieco ruszyła z 58 powoli robi się 57.40, 57.20 zmierzam, zmierzam małymi kroczkami do 57.00 myślę, że potem będzie coraz łatwiej, bo na razie kiedy efekty są małe i widoczne tylko dla mnie, to nie czuję tej satysfakcji. 

Bardzo zmęczona zaczynam kolejny pracowity dzień. 



Dzisiejsze posiłki
1.Śniadanie - owsianka 200
2. II śniadanie - pączek  300
3.obiad - kotlet schabowy 410,   ryż 130,    kapusta kiszona 22
łącznie 1062 kcl, później dodam jeszcze kolację, nie jest źle mimo tłuściutkiego czwartku 
4. kolacja - pół pączka ( nie mogłam się powstrzymać) 150, kanapka z szynką i papryką 135
łącznie- 1350kcl  ----> NIE jest tak źle, zwłaszcza że to tłusty czwartek, ale nie jest też rewelacyjnie