siedzę na plaży w bardzo ciepłych stronach Europy, to już 7 dzień wygrzewania sadełka, coraz więcej we mnie akceptacji, że i tym razem dałam plamę na całego i w takiej monstrualnej formie, kryjąc się za chustami, sukienkami plażowymi spędzam urocze wakacje. Tylko mąż jest w świetnej formie fizycznej i nie tylko i w pełni cieszy się chwilą. Bardzo żałuję, że nie mogę miec aż tak dobrego samopoczucia. Obiecuję sobie, że następny rok należy do mnie. Od teraz zaczynam!