Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
W trochę lepszym nastroju ...


Tak radośniej  się zrobiło,    ponieważ   słonecznie dzisiaj  jest.  Bardzo piękna pogoda, choc powietrze takie rześkie -  sympatyczne nawet . Jednak  na kije nie idę,  bo córka mi odradziła,  ponieważ dzisiaj  jeszcze dopakowywanie,  wyprasowanie cos tam  tych płóciennych spodni,  bluzek . I takie tam   ostatnie przygotowania przed wyjazdem ,zeby co nieco wynieśc do córki, choćby   laptopy,bo teraz to można obawiać się włamania,  po tych wydarzeniach.  Ostatnio  zamieszkali tu w naszej klatce też tacy jacyś..narkomani, to rodzeństwa z wielodzietniej rodziny alkoholika,  to można sie bać. Wczoraj ktoś zapukał nam tu córka wyszła a tu nikogo, no więc takie jakieś zabawy (głupie?)Stanowczo dalej jest tu nieciekawie, oczywiście szukamy mieszkania, ale to dopiero po powrocie z wakacji.  Wczoraj miałam  jakies takie głupie samopoczucie,  spadło mi ciśnienie mocno,  to ja zaraz mam atak paniki I to dopiero sie nakrecam.    Jakoś powoli przechodziło z pomocą kawy pitej w nocy ( kofeinowej)ćwiczeń, I rozmowy ze starszą córką, zadzwoniłam, ona jest niezawodna na to,żeby wyjasnić,  podtrzymać na duchu, wyjaśnić.  Słowem   psycholog -  zawsze pomaga tak naprawdę. Jeszcze dzisiaj cos tam  z sercem się działo, ale ,że ja sie teraz całkowicie przereooorganizowuje dokonuję zmian  więc I teraz nie umarłam  tylko wyciągnęłam  znowu odpowiednie wnioski  I-   będzie lepiej ...Dzisiaj jakieś głupie palpitacje I co.  I nic... Wczoraj czytałam  na forum  w tym  temacie  -   ciśnienie a nerwica,  to nawet bardzo młodzi ludzie maja takie problem, mierzą cisnienie co godzinę I juz nawet boją się podejśc do ciśnieniomierza. I takie tam. Ach,  te lęki ....  Rózne przeżycia I zaszłości,  karma tez ma związek.   Duży.

A dzisiaj  rano miałam   wizję,  -  tak przed pracą zamy,sliłam  sie tak wpadłam w głebokie myslenie I nagle -  Nie,   nie wyjdę,   bo tam   na podwórku leży zabity człowiek .   Takie tam, krótki moment . Zaraz pczywiście normalnie myslenie spokojne - nie  -    wyjde przeciez tam nikogo  nie ma. Oczywiście ,że nie przyszło mi to że sie boję,  bo tak naprawde to ja jestem  bardzo odważna, nie boje sie -(Pomijając ataki paniki)  a to była wizja , przyszłości .  No trudno,  a my tez tak czujemy,  trzeba nam sie szybko wyprowadzać I to nawet jeszcze przed włamaniem,myslałyśmy I planowałyśmy.  że tu juz dłużej nie można mieszkać, bo tu teraz w kwietniu takie złe energie czuc córka starsza mówi,że czuc starą śmiercia.  I ktoś chodził jej niewidzialny po mieszkaniu, ale ona sie nie bała,  bo bardzo wierzy Bogu. I wszystko mu zawierza.  Ktoś pochodził,  po pokoju,  poszedł  do kuchni, pochodził   . I potem  ucichło.   Tez jest bardzo uduchowiona.  I rzeczywiście tak jest.   No,ale to sa rzeczy takie nie z tego wymiaru, kto wierzy, niech wierzy ....Wracając do tu I teraz  -  to wielka radośc I nadzieja jest.  Mniemam,że mimo wszystko wakacje będa sympatyczne, potrzebne jest nam wytchnienie, jak zresztą każdemu .    Żegnać się będę, odprawy  nie moglismy zrobić, ale pani w biurze powiedziała,że bez problem zrobimy na lotnisku, więc wszystko będzie dobrze.  To trzymajcie się ciepło I niech Wam kilogramy spadają.  Tymczasem,   pa  - Irena

  • porcelaingirl

    porcelaingirl

    5 maja 2014, 16:51

    Taka depresyjka lękowa się wkradła do twojego życia... niedobrze...znam ten ból bo ja mam podobnie... walczę z tym wytrwale i mam nadzieje,że jakoś znajdę pomoc...chodzi mi o terapię..ale muszę sobie poczekać, bo niestety w ciąży nie chcą udzielać terapii :( Nie przejmuj się sąsiadami...strachu co prawda napędzili...ale może nie jest tak źle jak Ci się wydaje..strach ma wielkie oczy... a skąd takie myslenie ,że narkomani?? :) może to poprostu jacyś niewinni ludzi...z biedniejszej rodziny...hugo wie... ale jesli alkocholicy czy cos w tym stylu...to niełatwo z takimi zyć za scianą... pewnie ciągłe kłótne...wrzaski i awantury... ehh... dziękuje ,za komentarz u mnie :). Tak pokoiki coraz piuękniejsze...ja niestety nie miałam aż tak dobrze..hehe . Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie..niestety budrzet ograniczony i trzeba trochę przypiąć pasa :) pozdrawiam gorąco

  • giga1

    giga1

    3 maja 2014, 14:11

    kurcze nie fajnie z tymi sąsiadami, nie wiem co Ci radzić , nie byłam w takiej sytuacji i nigdy bym nie chciała. Jeśli nie ma innego sposobu to rzeczywiście przeprowadzka jest najlepszym rozwiązaniem, mam nadzieję, ze przynajmniej urlop się udał.

  • alhe11

    alhe11

    27 kwietnia 2014, 19:54

    To ja bym sie tez bala mieszkac w takim miejscu, jak czlowiek boji sie sasiadow. Nie dziwie sie, ze masz nerwy zniszczone - ta wizja martwego czlowieka ! Uciekajcie z tego domu, jak tylko to bedzie mozliwe. Moze bys tez poszukala sobie jakiejs pracy na wiecej godzin, nie myslalabys tak czesto o nieprzyjemnych sprawach ? Moze na wakacjach sobie odpoczniecie. Masz dobra coreczke, jak mozecie sobie tak popowiadac , gratuluje ! Pozdrawiam i zycze udanego urlopu .