Powitać kochani, powitać.... I tak słów pare przy końcu roku. Zajrzałąm do laptopa, z chęcią, bo od jakiegos czasu był niedostępny, bo zupełnie przestał pracować - a to z tej przyczyny,że często włączałąm I widziałąm Comodo czyli ten antywirus zagrozony, próbowałąm cos robic ,ale nie zrobiłam nic I tak jechałąm ileś tygodni, -jakiś czas. Do tego przerobiłam z Windows 7 na Windows 10 I to wszystko było całkowicie do niczego, az przestał cokolwiek robić, stał sie bezaktywny. No to syn wziął I cos tam przy nim robił , pierwsze to odkręcił z powrotem na Windows 7 bo nie było jeszcze miesiąca, a pisali,że do miesiaca można. Więc teraz mam tak samo jak miałam I jestem zadowolona, bo normalnie pracuje I mozna na swoim ukochanym komputerku cos sie pobawić.....Że to też, tak jest, I jak sie człowiek przyzwyczai to bez komputera głupio jak bez ręki. Jeszcze do tego telefon mi się popsuł to juz całkowicie jestem odcięta od świata. A upadł mi, rano przed praca wyciągnęłam, a to dlatego,że ten cower mi sie popsuł I tak tylko miałam włozone. Co za robota, taki porządny, Samsung 3-ka, zniszczył mi sie wyswietlacz wylało sie z niego, to myslę,ze nie opłaca sie naprawiać wyświetlacz. Chyba wezmę normalny bez internetu, od córki ma taki dobry. W ten sposób poszukam oszczędności I zaoszczędze te 30- bądź 40 funtów.Nie wiem jeszcze co zrobię, bo ten telefon to z simlockiem z innej sieci komórkowej a dzieci maja inną. Zobaczę....A tak to co...dietę staram sie cos robic w tym kierunku, ale na razie srednio.. Jutro bedę robic pierogi na wigilię, bo spotykamy sie wszyscy u starszej córki. Dużo ludzi, bo chca byc u niej, ja robie pierogi, to dosyc musze zrobic bo to będzie około 20 stu osób lub pare wiecej . Więc jutro... Sobie niczego nie szykuję choc mówię do córki,że moze zrobie bigos, ot tak sobie... W święta normalnie pracuję ale to tak jakby nie, bo raniutko praca a cały dzień I tak wolny mam. A zapłaca dzień extra....W pracy dobrze, zmienia się nam głowny manager, bo ten odszedł...ale będzie dobrze. No I tak, wczoraj wypiłysmy sobie z córka dokończyłysmy po kieliszeczzku żubrówki,zeby taka resztka nie stala, potem łotewskiej po dwa kieliszki, potem butelkę wina, I jeszcze przeszlo pół wina, a I jeszcze kieliszeczek likieru sobie nalałam, ale to juz czułam że nie....wiec poszłam spać, ale żeby durnowato sie nie czuc I żadnego wymiotowania nie zaliczyć, to przesłąłam sobie potrzebne energie. napełniłam sie siłą odpornościa I wszystkim co było potrzeba, zasnęłam I spałam porzadnie. O czwartej rano przebudziłam się potem spałam do przed dziesiatą, wstaął I prosperowałąm normalnie robiłam posprzatałam wiele rzeczy zrobiłam troche poczytałam a córa czuła potrzebę spania I spała do popołudnia....A ja mówię, a od czego masz myslenie , toc to od naszego myslenia , naszej swiadomości wszystko zależy...masz tak jak myslisz. Jak wstała to mówi - szacun,że świeżynka ...no a ja na to,że ani najdrobniejszego znaku,że ja wczoraj cos wypiłam,.... No I tak narazie bez rewelacji. To trzymajcie się Światecznie zdrowo I radośnie. Wspaniałości życze I ciekawych refleksji... Do zobaczenia I usłyszenia, Irena