A taka była troche gonitwa wczoraj po południu, bo przyslał mi bratanek,na mesendzerze,żebym zadzwoniła. No I zadzwoniłam I sie dowiedziałąm,ze trzeba wyslac do urzedu skarbowego, w temacie tego spadku,żeby nie płacić podatku, to żeby złożyć formularze. No I mi podesłał ten formularz, zaczelo sie drukowanie, z córci pomocą, potem wypełnianie, potem znowu drukowanie nastepnego formularza, bo błąd sie wkradł. I tak objaśniał mnie ten mój bratanek. Jakos wypełniłam,miał mi jeszcze coś rano dopisać gdy miał spytać mojej siostry, ale jakoś nie przysyłał, to pomyslałąm ,że pomoc sie skończyła, wiec myslę,że musze zadzwonić do sądu, o date nabycia spadku, czy date tej rozprawy, czy uprawomocnienia....ale jakoś wkrecił sie na nowo I widocznie postanowił ,ż eciotce pomoże , a że bracia własnie byłi w urzedzie wiec wszystkiego dowiedział się, bo musieli korygować przepisywać. A sporo tego, tych szczegółów było, bo to wiecie jak urzedy wymagają. Niby wypełniasz właściwie, tak ci się wydaje, a okazuje się,ze wiele z tego trzeba poprawić I zaczynasz przepisywać na nowo. I tak mnie korygował, prowadził za rękę, że poo nastepnym wydrukowaniu formularza wreszcie mam nadzieję wypełniłam dobrze (?)... Kto to wie.....I tak zeszło mi do popołudnia, do czwartej. Zaniosłąm na pocztę,...aże najlepiej nie potrafiłam sie wypowiedzieć...że powtózyłam się,że fastes, że recording delivery I jeszcze dodałam,że express.... to wiecie co,,ona zamiast zrobić mi z tego express jakiś polecony....to ona przyswoiła sobie,że ja chce wszystkie te opcje widocznie zapłacić, podliczyła mi to - jeszcze koleżance pokazywała, I skasowałą mnie Bagatela 44, 25 ! !. A to był bezsens, bo nakzwyczajniejsza przesyłka mnogła być, bo I tak liczy sie data stempla pocztowego. No to ze mnie nie wiem kto - gapa.....Czy jeszcz e co jeszcze...No ale trudno, nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem... Mimo,ż ebyłam spokojna, ale jednak gdzieś dyskretnie wkradły sie nerwy, jakies podekscytowanie, czy emocje, bo az poczułam ból w klatce, I w żołądku. To myślę,co- czy aby nie zawalowe, ale wyjasniłam sobie - No , nie to nie takie, to nerwowe bole jak zawsze u mnie. Przyszlam do domu poźnym popołudniem usiadłam I uspokoiłam sie na maksa.Tak,że siedze tu I czytam wpisy I komentarze.Mam relaks, I odpoczynek, chociaz zaraz spać, bo wczoraj było mało spania od północy tylko, tak,że dzisiaj w pracy uraczyłam sie kawą,żeby postawiła mnie na nogi. Taka lekka late, a ja wogóle kawy nie piję, no chybaże czsami decaffe, tzn bezkofeinową, ale to raz na dwa tygodnie lub rzadziej. Dzisiaj zaś smakowała mi taka lekka bez cukru. Trochę dodałą mi sił. Tak,że dzisiaj I wczoraj miałam zajęcie z urzędem Skarbowym a miałam pojść po receptę, to nic pójde jutro. A wogóle ostatnio to mam zadanie bo mam zrobić trening online, zaczęłam nie skonczyłam , nowy manager czy kto zadali inne zadania, cora pomagała, też źle zrobiła test, nie zaliczyli, przysłali nowe. No I ja ssię pytam, po co mi lekcje wiadomości o sprawach kuchni, ile co w jakiej temperaturze. I takie tam żywnościowe. Tak,ż etakie zadanie mam I mi to zajmuje głowę. Ale jakoś muszę przez to przebrnąć. Zrobię. - - No Boże.... jest wieczór, gdzie tu jeść, a Luiza przyniosła torebkę I pyta , chcecie troche rodzynek. A to te w czekoladzie . No Boże skusiłam się.... I jak tu żyć I odchudzać się... I to by bylo na tyle , to pożegnam się do usłyszenia, pa - Irena
Dorota1953
12 lutego 2016, 19:48Ważne, że udało Ci się ze skarbówką sprawę załatwić :) Luizę następny raz z rodzynkami w czekoladzie pogoń !!! Mogłaby przynieść bez tej czekolady :)
Agapija
12 lutego 2016, 18:09Oj, współczuję przepraw z urzędami, sama nienawidzę...
siostrazdlugareka
12 lutego 2016, 10:10hehehe napisałabym nie denerwuj się ale sama jestem nerwusem ,
paniania1956
11 lutego 2016, 10:34Są dni lepsze i gorsze, te gorsze tez niestety trzeba przeżyć, współczuję tej wpadki na poczcie ale pozostaje zapomnieć skoro innej rady nie ma.